dzien po niedzieli

pakowanie, nerwy…..na chwile do Bookarni, spotykam Nergala, poznal mnie do razu, ja z moja dys… cos tam,,wahalem sie , a on przcież tali latwy do poznania ze swoimi tatuażami…Bardzo miedzy nami serdeczne. Prosi o dedykację do mojej książki „Czułym okiem”…Mam jakis rodzaj czulosci wobec niego, jak wobec syna, po naszej rozmowie rok temu . Mowi ze uspkoil sie  i juz mu nie w glowie tyle buntu i przekory..Ale : pokazuje zdjecie , wczoraj skakal ze spadochronem. Nie uwierzyl by, ze moja codziennosc to sport o wiele bardziej estremalny.. // Potem korki z Gdyni…wszędzie coś poprawiają….. Franio co kwadrans siusiu!, juś teraz,  zrobie w majty…Potem kłębią sie i piorą się z Antosiem na tylnym siedzeniu…/// Antos do mnie z byle powodu: ty juz nie jestes moim ojcem. Co bedzie dalej…/// zupełnie przypadkiem  i na wariata trafiona wieś miedzy Dębkami i Łebą, celne trafienie. Zadbany domek, obok gęsi i krowy..na dachu klekocą bociany, jakby strzelały z karabinu maszynowego, obok, stadnina, w nocy stukot końskich kopyt…// wiadomosc ze umarla K, nagle na serce, w Chorwacji…nigdy jej nie widzialem, ale wiele z nią rozmow telefonicznych w sprawie H. Martwila sie serdecznie o kogos prawie nieznajomego, o wiele starszego, a teraz nagle – nie ma jej.  Nie ma i już.   Jakby spadł mi na głowę sopel lodu .//// Kiedys też tak komuś spadnę soplem…////

PODYSKUTUJ: