poniedziałek

spotkanie z szefem Czytelnika, podpisuję umowę na „Bilet do nieistnienia” . Przedtem długo rozmawiamy o wszystkim i o niczym.

Umarła poetka Teresa Ferenc, mama ani Janko. Teresa dzwoniła kilka miesięcy temu do mnie, pytając czy da się żyć w domu opieki, chciała tam umieścić męża. W końcu wylądowali z takim domu oboje. Ona na krótko.

Jutro lecę do Sztokholmu na kilka dni, mieszkałem w Sztokholmie w latach 90 -94, jako szef Instytutu Polskiego i attache kulturalny. To było wtedy moje miasto, żyłem w nim niezwykle intensywnie. Rozbijałem się samochodem, wszędzie trafiałem, nie było jeszcze GPSu, teraz nie mieści mi się to w głowie. Teraz wiele obaw, jakiś lęk przed zagubieniem….zdumiewające, jestem teraz kimś innym niż byłem…

PODYSKUTUJ: