niedziela

jesienny dzień i jesiennie się czułem.

Przełom nastąpił gdy napisałem zdanie:” Wyszedł na balkon i niespodziewanie dla siebie samego zawołał – jestem zachwycony! Była piękna pogoda.” Nie miałem pojęcia dlaczego tak napisałem i co ma być dalej. Ale na tym zdaniu jakimś cudem zbudowałem opowiadanie, chyba dobre. Sporo moich opowiadań tak powstano, na przypadkowym kamyku buduje się dom, czasami nawet pałac. Jak zbudowałem ten „dom”, poczułem się lepiej a dzień zaczął mieć sens.

Telefon do Piotra do Sztokholmu. Ledwie wysnuwa z siebie słowa. A przecież lecę we wtorek do niego, tak, głównie po to aby się z nim zobaczyć. Mam nadzieję, że będzie w stanie się ze mną spotkać. Obawiam się trochę tego Sztokholmu. To jak spotkanie z duchami własnej przeszłości.

PODYSKUTUJ: