Obudził mnie mroźny podmuch od wschodu.
W Książce o Putinie Krystyna Kurczab Redlich opisuje jak straszne, jak okrutne miał dzieciństwo. Jedna z tysiaca scen z jego życia: W Metechi wciąż żyją ludzie, którzy pamiętają małego Wowę. „O tu, pod tym domem, gdzie mieszkał, często kucał, opierał się o ścianę i milczał. Taki biedny chłopczyk (…). Wiera go broniła, ale Gieorgij go bił, bił pasem. No i za kołnierz nie wylewał (…). Raz Wowa był zamknięty w domu, strasznie zmarzł i zaczął krzyczeć, a ściany tu cienkie: »Ciociu Lilo, pomóż! Strasznie mi zimno!«. Smutne to było” –to wypowiedżi dawnych sąsiadów rodziny Osiepaszwilich. Oddany przez matke, przechodził jak żywy, nieszczęsny przedmiod z rak do rąk. Nie przypadkiem podobne dzieicistwo miał Hitler, Stalin, wszyscy tyrani przeszli przez piekło dzieciństwa. I potem za swoje krzywdy, za ból, mścili się na swoich poddanych i na świecie. Genialnie pisała o tym Alice Miller analizując dzieciństwo tyranów w „Zniewolonym dzieciństwie.”
Główny atak rosyjski poszedł z Białorusi, więc Białoruś jest już cześcia Rosji a Lukaszenka jest tylko rosyjskim namietnikiem. Rekacja Chin spodziewana, ale przerażająca. Odnieśli się ze zroumieniem do inwazji. Już im ślinka cieknie na myśl o Tajwanie. Chiny dla demokracji światowej to możę być większy problem niż Rosja.
Z Encyklopeii duszy rosyjskiej Wiktora Jerofiejewa, zakreśliłem takie słowa:”W Rosji metodycznie trzebiono wszystkich najlepszych. Wytrzebiono najlepszą arystokrację, najlepszych popów i mnichów, najlepszych przedsiebiorców, najlepszych mieńszewików i bolszewików, najlepszą inteligencję, najlepszych wojskowych i chłopów.
Pozostali najgorsi. Najpokorniejsi, najtchórzliwsi, sami nijacy. I wśrod nich ja.” Ostatnie zdanie to oczywiście literacka kokietria autora.