w cafe Nero poproszono mnie o paszport covidowy, bardzo mi się to spodobało….
Byłem Cryslerem w naszym „city” gdy zauwżyłem, że nie mam powietrza w kole, od razu do Mariusza, który szczęśliwie był wolny, naprawił mi oponę, przy okazji jak zawsze gadamy o polityce, po czym okazało się, że nie chce zapalaić silnik, więc do Rajmunda, ma zaklad po sąsiedzku… silnik sie go przestarszył i zapalił. Udręka z tym samochodem, ciagle coś się z nim dzieje. A z drugiej strony, miło mieć zaprzyjaźnioną infrastrukturę usług pod bokiem. Wrośliśmy w to Międzylesie , jakbyśmy mieszkali w małym zaprzyjaźnonym miasteczku.
Miły list od Marty w sprawie moich opowiadań, zauważyła trafnie kilka rzeczy, ma czułe oko, bardzo dobrze je oceniła, a ja cenię jej opinie, więc cieszę się. Prawie na pewno będzie redagować tą książkę.
Śnieg nagle spadł i zrobiło sie zimowo, świerk w oknie mojej pracowni oblepiony śniegiem.