Piękna zima za oknem. Po południu za Warszawę na obiad do Iwony, kuzynki Ewy, inteligentni, mili laudzie i pięknie mieszkają bo w lesie.
Widzę w piątkowej Gazecie nekrolog, zmarł Mietek Machnicki, kolega z czasów gdy obaj pracowaliśmy w Twoim Stylu. Niezły poeta. Straszna była z niego maruda, ale żal. O osiem lat straszy ode mnie, generacja o jedno piętro powyżej mojej odchodzi już masowo. Krzyś Karasek podobno już mało kojarzy.