Spędzamy ja w naszym domu i w naszym gronie, ogień w kominku, piękna choinka, wiele świątecznych ozdób na zewnątrz i w domu.
Pojechałem umyć samochód, to jedyna praca jaką dzisiaj wykonałem,, Ewa niechętnie mnie widzi w kuchni, więc przygotowała wigilię sama, co zajęło jej niemal dwa dni, bo jest z natury dokładna i powolna. Ale było smacznie.
Dzwonię do Piotra Krosnego, spędza wigilię zupełnie sam, nikt go nie odwiedza, nikt nie dzwoni oprócz mnie, nie rusza się z domu bo nie zaszczepiony, boi się szczepienia, dużo maluje ze świadomością, że robi to właściwie dla siebie. Marszand, który za moim pośrednictwem ma w Polsce jego obrazy, stara się, ale nie może nic sprzedać, ma przyjechać do mnie i przywieźć mi obraz Piotra, bo jeden Piotr mi podarował. Mniej radośnie niż kiedyś gromadzę przedmioty, też obrazy , bo bardziej niż kiedyś wiem, że je zostawię.
Nowy plik w komputerze, gdzie wpisuję nowe wiersze, te napisane po ostatnim tomiku, nie wiele ich, ale wróciłem do poezji nie tak dawno, więc będzie nowy tomik, ale nieprędko, bo musi być mocny, bo kto wie, być może mój ostatni. Dzisiaj w TOK FM nagrana wczoraj audycja ze mną o „Przed zmierzchem”, ale nie słuchałem, przecież wiem co mówiłem.