piątek

listopad się smuci, ale to jeden z lepszych moich listopadów ostatnich lat.

Odbieram komórkę z nowym ekranem. Doba bez niej, uczucie jakiegoś braku.  Znak naszych czasów.

Dzwonię do Andrzeja Titkowa. Okazuje się, że dostał jakieś stypendium fundacji Szymborskiej. Miesiąc w jej mieszkaniu w Krakowie Mówi, że ma pracować nad swoim dziennikiem.  Byłem w  tym mieszkaniu za życia Wisławy, co najmniej dwa razy.  Mówi, że niezmieniony jest tylko salon, dwa pozostałe pokoje urządzono nowocześnie. Pamiętam ten salon, z okienkiem do kuchni. przez to okienko podawano potrawy. Andrzej potwierdza, że jest to okienko, wiec pamięć mnie nie myli.

PODYSKUTUJ: