Śnieg sypie na mój świerk w oknie. Antoś trochę chory nie idzie do szkoły, mówi – super. Ja zaraz na tenisa, potem na miasto, które zdaje mi się śnieżną górą, z której będę musiał zjechać na nartach. Jeszcze jakaś próba skubania i dziobania opowiadania, ale „dziób słowny” o tej godzinie mam nie sprawny. Niewyspanie. Jeśli mnie gdzieś ciągnie teraz, to do łóżka.// Tenis mnie budzi, w hali zimno, ale potem sennie do mamy, ona też senna. Znowu samochód , „Martwe dusze” , finezja Gogola, jak on trzyma lejce słów, jak gra komentarzami od autora./// Moja serdeczna korespondencja z nagle odnalezionym kuzynem Januszem …Pokrewieństwo jest pretekstem do bliskości , szansą, więzy krwi to przecież fikcja . Jakbyśmy wszyscy nie byli ze sobą spokrewnieni ../// Telefon od Wiktora Kulerskiego, kochany Wiktor, szlachetny człowiek, znany działacz „Solidarności, po stanie wojennym nasz „podziemny minister kultury” (jego ojciec przedwojenny słynny działacz PSLu ) . Wiktor nauczyciel z Międzylesia, po 90 roku wiceminister Kultury . Z jego bratem lekarzem, siedziałem w jednej celi. Zna historię tych okolic, każdy szczegół, też martyrologię Żydów z Falenicy i z Międzylesia. Ostrzega mnie przed fryzjerem , o którym piszę w felietonie., wiedział, gdzie tuż przed powstaniem mieszkał mój ojciec ukrywając się przed Gestapo. Ale o tym jutro…Tym bardziej że jutro pewnie pójdę pod jego nożyczki. A przy okazji go przesłucham… Przekonywał Wiktora , że Kwaśniewski to żyd…na co Wiktor a ja słyszałem , że pan też jest żydem, ludzi tak mówię , i że przejęliście dom po żydowski (co akurat jest prawdą. ) Ten gotów był połknąć brzytwę , że jest czysty rasowo …dobre. Nieszczęsny poj…. kraj. A trupy w szafie nadal żywe. /// O pierwszej w nocy, gdy opisywałem scenę ze św Mikołajami, pierwsza seria wymiotów Antosia , potem następne i biegunka, i tak do drugiej. Zarażenie rotawirusem, a był szczepiony. Przeraża siła tych ataków..Teraz śpi, a ja po wielkim praniu piszę nasłuchując …Taki był kochany, dzielny, no i grzeczny, tylko powiedział spokojnie, ja już tego dłużej nie wytrzymam. Piszę dalej opowiadanie, jakby nigdy nic, jakby zawsze coś… ///
wtorek
PODYSKUTUJ: