kiepska forma…o 13 prowadzę audycję w Halo Radio, nie mogę się rozkręcić, słyszę co mówię i nie podoba mi się co mówiępustka w głowie, gdy mam zadać pytanie. Tą pustkę wypełniam byle czy, potem trochę się rozkręcam, na szczęście goście dobrze dobrani, obronili się przede mną.
Wczoraj opisałem moją grę w szachy z Franiem, pod stołem grał po kryjomu na komórce. Czytam, że zbadano, że 65 % dzieci w czasie lekcji online, po kryjomu gra na komórce, może raczej pogrywa co jakiś czas. Antoś i Franio z entuzjazmem opowiadają mi o grach, o niczym nie mówią z większym entuzjazmem. Jak idziemy na spacer, jest to główny temat ich rozmów. A ja oczywiście nic nie rozumiem z tego co mówią, a oni wiedzą, że nic nie rozumiem i to ich bawi.
Dopisałem dobrą puentę do wiersza, to go ratuje. Duża z tego radość.
Czytam dzienniki Anny Kowalskiej, pisarki, przyjaciółki i kochanki Marii Dąbrowskiej. Już je kiedyś czytałem, a czytam jak po raz pierwszy, spotykając jednak co kilka stron swoje podkreślenia ołówkiem. Poruszenie, jak w czasie sowieckiej okupacji we Lwowie, odwiedza mojego ojca. Potem znowu o nim tuż po zakończeniu wojny, bardzo nieprzyjemnie. Ale to bardzo dobry, ciekawy dziennik. Polecę go w Zwierciadle. Równolegle czytam biografię Kowlaskiej, ukazała się niedawno.