tenis z Łukaszem, nowe piłki z bardzo wysokim kozłem psują nam grę.
Pojechałem do biblioteki, chciałem pożyczyć inne opowiadania Iwana Bunina, niż te które mam. Kolejka w maskach przed biblioteką. Podobno trwa dezynfekcja. Zdenerwowałem się i odjechałem.
Chcę pisać o Buninie do Zwierciadła. Jego opowiadania, ale też dziennik z czasu rewolucji, niezwykły. Opowiadania i dziennik złożone w jedną książkę pt. „Późna godzina” przez Renatę Lis, ona też przełożyła teksty. Świetne jej wstępy i objaśnienia. Bardzo zdolna eseistka. „Sic” na moją prośbę przesłał mi jej książkę „W lodach Prowansji, Bunin na wygnaniu”, esej biograficzny, to też pisane z talentem. Znajduję Renatę Lis na fejsie i już jesteśmy znajomymi. Kocham za to facebook.
Bunin, który zdążył poznać olbrzymów, Czchowa, Tołstoja, wziął po trochu talentu od nich wszystkich i czerpał z tej samej Rosji, gęstej, strasznej, poplątanej i pięknej. Rewolucja, którą opisał w dzienniku, bez litości, bez złudzeń, zniszczyła tamtą Rosję i stworzyła na jej gruzach potwora. Będąc na emigracji we Francji wracał w prozie tylko do „lepszej przeszłości.” Dostanie w roku 35 nagrodę Nobla, ale umrze w roku 53, w Paryżu, w nędzy i w zapomnieniu.