Wczoraj wiele zdarzeń…podróż statkiem, „Las Vegas: na deptaku w Ustce.. wszystko jest, nawet dorodne prostytutki. Skaczą i grają Indianie z Peru , Antoś wsparty o dloń 0 słucha jak zaczarowany …A dalej na deptaku ,,,pomnik ożywa jak mu wrzucam dwa złote , ( zarabiający swoja nieruchomości a), co budzi taką grozę Antosia, że czmycha ) Potem woła, tata , to możliwe ??? to możliwe… Jakby mu się runęło na głowę w trzaskiem niebo z racjonalnym światopoglądem… Ciemniejącym niebem fruną ogniki lampionów /// Od niedzieli w hotelu -spa „Dolina Charlotty”, co za pompatyczna nazwa, ale działa i brzmi zachęcająco. Między Słupskiem a Ustką… W SPA …masa atrakcji dla dorosłych i dla dzieci…mini Zoo, nadspodziewanie atrakcyne, kraina baśniowych rzeźb drewnianych, stawy wokół na nich łodzie, konie do jazdy, piękne baseny z szaleństwem drzew w panoramicznych oknach . Brak czasu na notatki… w kleszczach dzieci i pisanych tekstów . /// Na chwilę do Słupska, odpominam dawne miejsca, które tam mi się podobały…kino na środku rynku i tak okaleczonym przez wojnę pewnie z lat 60, zamienione na Biedronkę i bank. A miało smak dawnych lat , tam obejrzałem wtedy „Wojnę polsko ruską” X Żuławskiego, b. dobry , szalony film..Jak można było ! To niestety też znak czasu. /// W „dolinie…” mały Filipińczyk robi ma filipiński masaż. Wysnuwam z niego spory kawałek jego filipińskiego życia, na jednej z tysiąca wysp tego kraju ./// Dorosłego histeryka należy walić w twarz, zdarzało mi się, Antosia biję w pupę, chociaż dzieci nie wolno w nic…Nie ma jednak rady skoro słowa nie działają, żądne słowa . Jeździ na hulajnodze jak szalony, z przebłyskami geniuszu, fiknął kozła, sobie otarł kolana, a przez kilka godzin jakby był ciężko ranny….Takiego cyrku w życiu nie widziałem. Na basenie mu przeszło. Potem afera , że chce na kręgle, są tu dwa tory… skończyło się na piłkarzykach, tenisie stołowym i darts. Potem rzecz jasna chciał telewizję , filmy.. na szczęście nagle zasnął, z tej rozpaczy i ze zmęczenia. Dzieci , które mają wszystko z niczego już naprawdę nie potrafią się cieszyć. Nie prawda.. W kiosku, gdzie rozpoznał mnie serdecznie kioskarz , jak się okazuje mój czytelnik, („jak mogli w pana miejsce wpuścić Gesslerową !). kupiłem mu płytę DVD I Antoś fruwał z radości!… Wysoko, ale krótko ./// Nie napisałem chyba, że we „Wprost”, przeszedłem od poniedziałku na ostatnią tygodnika, jak bylem na ostatniej w Newsweeku. To najbardziej cenione miejsce w piśmie – ostatnie słowo…Trochę mi przykro ze względu na Skibę, który tam zapuścił korzenie i czasami psiał bardzo dowcipnie …/// Franek i Antos śpią przytuleni do siebie. Dowód na istnienie Boga. Za bardzo kochamy te nasze dzieci, za bardzo jesteśmy na nich skupieni, by je dobrze wychować…Co to będzie!? ///
Wtorek
PODYSKUTUJ: