Wtorek

Dzień bez mocnych barw, co nie znaczy , że szary.  W domu cały czas,  tylko rano Antosia wiozę do przedszkola ,  po drodze poczta i administracja,  co nie bolało…  Niewiele mam energii,  to jakby puste miejsce po chorobie, intensywnej, ale krótkiej.   Jakieś listy od osób dawno nie słyszanych, a młodych i pełnych wdzięku, co  zarumienia dzień bez słońca. /// Antos wrócił  z przedszkola z moim wczorajszym bólem głowy, wiec zaraził się, więc wyrzuty sumienia. Wyglądał rzeczywiście  nędznie , zaaplikował sobie w pozycji  leżącej jakiś  film dla dzieci, czyli swój  narkotyk  i wstał z martwych . By dać nam wycisk późnym wieczorem. Franek mu w tym towarzyszył…/// Z dwóch  pism zgłaszają się redaktorzy, że im  obiecałem jakieś teksty. Moja wina,  że obiecałem, ale na nich jestem zły. Jaki brak szacunku dla mego czasu!       ////

PODYSKUTUJ: