wczoraj powrót do Warszawy, w południe zwiedzanie starego browaru w Zwierzyńcu, zawsze mnie interesowało jak się robi piwo. Potem do Lublina, piękne stare miasto, jemy obiad na rynku. Do Warszawy w dwie godziny, część trasy w wielkiej budowie, ale poszło gładko. Ewa cały czas prowadziła. Zaczynam lubić rolę pasażera. Boję się, że to część procesu dziadzienia.
Dzień w domu, piszę, czytam w ogrodzie prace przesłane na bielski konkurs.