Sobota

Niezwykłe listy Miłosza i Iwaszkiewicza wydane w WL. Szczególnie ciekawe te pierwsze listy Miłosza, miał 19 lat, a pisze do starszego już znanego  kolegi.  pełen trwogi i niepewności. W tych wczesnych listach, jakże szczerych, widać wszystkie urazy, kompleksy, niepokoje , jakie będzie miał do o końca życia, ale potem już skrywane po maską lwa. Który to był rok? Może 2001…celebrowaliśmy bodaj rocznicę odejścia Giedroycia, usiadłem obok Miłosza i pokazałem mu wiersz Iwaszkiewicza ” Do Bieruta” , niesamowity poddańczy,  czołobitny i durny… Nie znał go..Czytał rechocąc jakby do środka, miał taki rodzaj wewnętrznego śmiechu od którego trzęsła mu się broda …i czytał odchylając daleko książkę od zmrużonych. I  pokazywał mi co bardziej kuriozalne fragmenty.   Dla mnie to też jakby przypis do tych listów… jestem na początku lektury … Wieczorem z Antosiem do pobliskiego Józefowa, do domu kultury na koncert Jacka T.  Śpiewa wiersze Milosza…niestety mało z nich rozumiejąc, więc co chwila rozpyla  z maszynki dymek dla, bo cos przykryć, Antos bardzo tym dymkiem poruszony…Najlepsze chwile gdy słyszymy z taśmy, jak sam Miłosz je czyta … Mam wrażenie, że chwilę Milosz krzyknie – przestańcie wy dręczyć moją poezję…Antos wytrzymuje heroicznie cały koncert , budząc powszechny podziw, jaki grzeczne dziecko.   O juz, jakby to była prawda. To tylko jego miłość do muzyki..Jacek musi od razu jechać  z zespołem , więc nie ma czasu by pogadać.    

PODYSKUTUJ: