buro, mokro, ale jadę autobusami na Stare Miasto. Wcześniej spacer do autobusu, ponad kilometr, dobrze mi to robi, to jest rzucanie wyzwania pogodzie. Delektuję się tym jak jest ładnie na osi królewskiej. Biblioteka Stowarzyszenia Pisarzy Polskim na Placu Zamkowym, ileż ja mam wspomnień związanych tym miejscem. Wieki pana tu nie było, mówi bibliotekarka.Jak miło, że ktoś dostrzega wieki mojej nieobecności. Pożyczam „Antypamiętniki Malraux, opowiadania Salingera, i Agnieszki Kosińskiej, redaktorki mojej Iwickiej, książkę o Miłoszu „Miłosz w Krakowie” Dziennik i kronika skupione na poecie, z lat gdy była jego asystentką. Bardzo to ciekawe, jeśli ktoś kocha Miłosza.
Wysyłam felieton do Przeglądu.