piątek tuż pred północą
Kawkowo..tuż przed północą…Czuje się gęsty las wokół. Franek i Antoś oddychają śpiąc, jakby rozmawiali ze sobą…Ewa bierze prysznic…Kilka godzin podróży…przebijanie się przez korki warszawskie, wcześniej niemożność zebrania się do wyjazdu…wysyłanie felietonu, nawet drzemka o 11.. .klnę szpetnie…słyszę jak na dole Antoś mówi- tata powiedział kua…jak jeszcze raz tak powie, to go załatwię…To mnie otrzeźwiło. Niebieskie pola habrów…i czarnobiałe krowy…. Za Mławą wielkie prace przy autostradzie…Poraniona ziemia krwawi żółtym piaskiem…A za Olsztynkiem baśniowe, wąskie drogi, w szplerze starych drzew, które wyglądają jak nogi słoni…