Poniedziałek , słońce i wiatr

Poniedziałek , słońce i wiatr

    Cudowny dzień ciepło,  ale rześko …Obszerne piaszczyste plaże…wcale nie takie ludne, chociaż  przylegają do metropolii, wchodza na nie tlumnie  białe nogi krzesel z  kawiarni i restauracji… Pasiek bardzo drobny,  więc wszędzie się wciśnie, dzisiaj wiatr, namiastka burz piaskowych na pustyni . Kąpiel przy wysokiej, załamującej się pieniście fali…W meksykańskiej restauracji obiad z Ania.. Objął nas rok temu jednym ramieniem overbooking…lecieliśmy przez Gracje, a w nagrodę dostaliśmy za darmo bilet… Potem przypadkowe spotkanie w biurze El Al., w Warszawie.. Kiedy byłem w Aszkelonie okazało się, że mieszka o przyjaciółki Niny, z którą jest spowinowacona.. – przypadki nie przypadki…   Siedzimy więc w tej meksykańsiej knajpie ..i zgadujemy, kto jest skąd.."Rosjan" trafiamy bez pudła….Ania mówi: niestety mnie też biorą za Rosjankę.. ma jasne włosy … błękitne, oczy… ale ma też w sobie cos miękkiego, a to już Polskie,…u nich zwykle jakaś kanciastość …Ania ma już 31 lat…tak mam pobrane  w głowie, że  mi się wydaje, że to dużo…    Tysiące ludzi jeździ tu na elektrycznych hulajnogach …co zmienia obraz ulicy.. Lawirują między tabunami Filipinek, które pchają wózki ze starcami.     Blisko  północy z Jonatanem na herbatę, do jednej z wielu kawiarni pod domem.. Poprawiam jego wiersze tłumaczone na polski … Zanurzamy się w słowach i w języku, jak w morzu  Jonatan jak zwykle , zaczepia serdecznie… . teraz parę siedząca obok…chłopak jest z Południowej Afryki.. mieszka tu, ale jeszcze nie zna hebrajskiego. Jego dziadkowe byli Żydami z Rosji …Losy ludzkie, jak ogon komety …

PODYSKUTUJ: