Niedziela dzień pracy

Niedziela dzień pracy

    Tak,  niedziela to tu dzień pracy…Pobiegnę zaraz nad morze wykąpać się, a po południu do Tel Avivu….Wczoraj z Antosiem na Skypie …słodki, obcałował Frania .. Skąd w Izraelu około 100 tys. ludzi z Etiopii? (Felasze) A mówi się, ze może przybyć 5 ml Menaszy z Indii- pół-żartem i pół bardzo serio…spekuluje się  ..a dwóch rabinów jeździ po świecie i wynajduje ludy co kultywują jakąś formę judaizmu.. To ma być 12 zaginionych plemion Izraela…   Felaszowie zamieszkiwali w Etiopii na północ od Jeziora [Jezioro Tana] Wedle tradycji Felaszów są oni potomkami Menelika, syna króla Salomona,  (król Izraela)|Salomona i królowej  Saby] który przywiódł ich z Jerozolima do Etiopii. Wedle innych opinii są potomkami więźniów Salmanasara V, który zburzył Samarię, lub uchodźcami ze zburzonej w [70] r n.e. przez Rzymian Jerozolimy. Z kolei tradycja etiopska podaje, że od dawna przybywali do Etiopii żydowscy kapłani, którzy nawrócili cały kraj na judaizm. Gdy jednak przybył do nich biskup  biskup Frumencjusz, przyjęli chrześcijaństwo, zaś stawiający opór wyznawcy dawnej religii zostali wygnani i osiedlili się nad jezioro Tana. Wedle jednej z dziewiętnastowiecznych teorii. mogą być potomkami jeńców wziętych przez króla Etiopii Kaleba w południowej Arabii, na początku VI w., gdzie istniało państwo  Współcześnie przyjmuje się, że należą oni etnicznie do kuszyckiej ludności Ageu, a judaizm przyjęli z zewnątrz. Felaszowie nie znają Talmud, swe prawo religijne opierają jedynie na Tora]]. Nie znali również języka hebrajskiego,  w swej liturgii używając języka gyyz. Ich językiem codziennym był język kwara. Sami siebie nazywają ''Bete Israel'' ("Dom Izraela"). Od końca 1984 Izrael rozpoczął planową akcję ewakuacji Felaszów z Etiopii. Rządem Izraela powodowały względy humanitarne, w Etiopii panował bowiem głód, jak również niepokój o malejącą liczbę imigracji z diaspory…Falaszów transportowano drogą lotniczą, największe operacje to: ''Operacja Mojżesz '' z końca 1984 oraz ''Operacja Salomon' z maja 1991 (wówczas w Etiopii toczyła się wojna domowa). W połowie lat dziewięćdziesiątych w Izraelu mieszkało około 60 tys. Felaszów. (moja znajoma brała udział w edukacji F. wspomina, ze nie wiedzieli nawet jak się wkłada koszulę, nie znali koszul .ani np. elektryczności )   Sytuacja Felaszów w Izraelu początkowo była dość niejasna, pojawiały się naciski ze strony kół ortodoksyjnych na przyjęcie przez nich judaizmu rabinicznego.    Zabawne , że Falaszowie często mówią że to oni są prawdziwymi Żydami,  a ci biali to farbowani i nieprawdziwi. Bardzo przydatni w armii, są świetnymi żołnierzami, ale na razie słabo przebiją się do życia publicznego…   Pokazał  się niedawno w TV jeden dziennikarz z tej grupy, co było sensacją..   Ładna plaża w centrum miasta, pusto….to nie jest nacja plażowa…a jak ktoś jest  na plaży, to mówi po rosyjsku  …Ciepła woda, dla mnie, miejscowym szczękają zęby… Piszę w pociągu  Aszkelon- Tel Avi…musiałem sprawdzić komputer…jakieś żydy francuskie, cała rodzina z ledwie żywym dziadkiem… ..Syn, z kipą na głowie , z wielkim brzuchem robiąc miejsce  dla swej pieprzonej , a też brzuchatej walizki, chwycił moją torbę  z komputerem i cisnął na podłogę. Mój francuski tak podupadł, że mogłem tylko wycharczeć- debil! Okropnie się przerazili…I słusznie. Na szczęście k. działa. Dziadek niesamowity, mówił bełkotliwie,  jakby przedrzeźniał  wszystkie języki świata, trzymał laseczkę i wąchał fioletowy kwiatek.  Pytali po francusku- skąd jestem… a sami jak to żabojady..ani slowa  w żadnym języku…   Konduktor, piękny Etiopczyk w pistoletem..kilku żołnierzy, ale oni masowo wracali po weekendzie, czyli dzisiaj rano…wielu z automatami,..tu zabiera się bronią do domu..Jakiś religijny burzy pejsów i w czarnym garniturku i w kapeluszu , modli się , ktoś mówi po rosyjsku……a poza tym pusto i luksusowo……   Stacja Lod…prosta nazwa…dużo dziewczyn w mundurach..  W koncu samo centrum- stacja Shalome…obudowana wielkim centrum handlowym…wokol amerykanski , miejski krajobraz, blyszcza wiezowce, przy ktorych warszawskie wydaja sie przestarzale…   Nie ma upalu, wiec upieram sie by trafic i doijsc na piechote…mijam baze Kiria…13 pieter w dol..to tu przed laty wszedlem, jako pierwszy dziennikarz z Europy wschodniej…  Tel Awiw…jakze inny od Jerozolimy i Aszkelonu….skrzyzowanie europejskiego miasta z miastem z Ameryki Lacinskiej…dochodzi polnoc, a miasto zyje, tysiace restauracji i kawiarni …

PODYSKUTUJ: