Piątek nie do wiary
Nie mam gorączki, ale za to fatalne samopoczucie… Oprawianie Antosia patrząc na trzęsienie ziemi i tsunami w Japonii.. Od razu raźniej…wszystkie domowe nieszczęścia odnajdują swoją miarę. Antoś widząc film pokazujący, jak w japońskim biurze wszystko się kołysze i spada …mówi spokojnie – zaraz nie będzie prądu. I rzeczywiście …gaśnie światło ….Spogląda na nas z triumfem – znowu mam rację! Przedszkole, szepce na pożegnanie… nie chcę szybko wracać do domu…coś nowego. Mama małej Hani powiedziała, że Hania oświadczyła w domu: "Antoś to jest porządny człowiek…" Ślę felieton do Newsweeka, a dopiero co słałem …te dwa dni w Krakowie jeszcze skróciły mi tydzień.. Takie przyspieszenie czasu, jakby piątek gonił i doganiał swój własny ogon sprzed tygodnia … Tak źle się czuję, że śpię w południe… Miło by było, gdyby nie wyrzuty sumienia… podgrzane słońcem… O 18 spotkanie autorskie wokół "Jakby nigdy nic ", w Pruszkowie …w pałacyku domu kultury, na ulicy bodaj Kościuszki… Ze zdziwieniem widzę, że jest o tym informacja w Gazecie Stołecznej…o wiele bardziej bym się zdziwił, gdyby była jakaś recenzja z mojego tomu.. to raczej niemożliwe… Ach te antypatie, niektórych naszych szlachetnych pism. Mała sikorka buszuje w gałęziach świerku w moim oknie… Za mało zwracam uwagi na życie, które tam się toczy… Bolesna podróż do Pruszkowa… nie dosyć, że są naturalne o tej godzinie korki, to jeszcze policja eskortuje kibiców jakiejś drużyny na mecz, zapewne na stadionie Legii… Jadą jak na wojnę ..a raczej jak dzikie zwierzęta wiezione na arenę, tak, by po drodze nie zrobiły sobie lub komuś krzywdy… Zabrała mi ta podróż półtorej godziny …Skrzyżowanie Łopuszańskiej i Alej nadal wybrzuszone i wybebeszone…Pruszków ….Pałacyk w parku, który nagi o tej porze roku.. Udane spotkanie….jak zwykle sporo emerytów, ale też trochę młodzieży …I jak zwykle zdarzają się k o i n c y d e n cj e tyczące ludzi i czasu… Najlepsza sugestia, czym jest – koincydencja …- „widzialne ślady niedających się znaleźć zasad”….Czyli przypadkowe nieprzypadkowe spotkania… Aktorka Ewa Talaga, która czyta moje wiersze, to jak się okazuje żona Andrzeja Domalika.. tyle lat temu kręcił jako drugi reżyser serial dla dzieci, do którego napisałem scenariusz……Grał w nim 7 letni Rafał Trzaskowski, teraz Eurodeputowany…To było jeszcze przed pierwszą „Solidarnością", aktor Maciej Rayzacher został zdjęty z planu, gdyż odkryto, że działa w opozycji, ja też w niej działałem, ale mnie przeoczono… Na sali obecna stara nauczycielka, która była świadkiem mego egzaminu wstępnego na polonistykę… Wtedy była młodą nauczycielką, poproszoną by świadkowała egzaminom na uczelnię …Staje teraz wsparta o laskę i wspomina… jakie świetne wówczas robiłem wrażenie. Nie wierzę – okropnym byłem wówczas osłem… Czuję, że moje wiersze, ale też to co mówię prozą, trafia do ludzi… Dbam, by nie zanudzić, by łączyć sztukę z anegdotą … Po spotkaniu.. podchodzi do mnie dziewczyna, myślę, że studentka… Pyta, czy można pisać dobre wiersze w młodym wieku. – Ile ma pani lat? – Na początku myślę, że się przesłyszałem. Powtarza – trzynaście…… Potem na herbacie u Izy…. znamy się jeszcze z „Twojego Stylu”, krótko kierowała tam promocją, a teraz organizowała to spotkanie. Mówi o dawnej szefowej TS Krystynie Kaszubie –lubiła upokarzać ludzi. Tak. To jest jedna z tych rzeczy jakich nie wolno wybaczać, nigdy. Jest syn Izy – ma 25 lat.. Czuję między nimi nie przeciętą pępowinę, ale też, że łączy ich coś zdrowego i fajnego…