Intensywność i gęstość tego wczorajszego rodzinnego spotkania…generalnie więzy rodzinne nam się rwą, mi też się rwą , te które mam od lat. To zmiany cywilizacyjne, nasze wielkie zabieganie, brak czasu, serca, w biegu serce tylko ciężko pracuje , a mało czuje . Więc takie nagłe odkrycie rodzinne, stwarza jakby nową jakość i stawia spotkanie jakby poza czasem./// -wczoraj komentarz E…..tak A poza tym, coś złego dzieję się w polskich rodzinach. Marnieje tradycja spotkań, za wiele konfliktów, siada na tym nawet okrakiem „sekta smoleńska” Jaka ulga , że Janusz jest , poza innymi zaletami – człowiekiem zdrowego rozsądku…./// Telefon do Adama Sandauera, przyjaciel mego dzieciństwa, zawsze mamy jakiś kontakt, chociaż bywa, że rzadki. Radzi się mnie: czy poprosić o swoje teczki IPN? Bawi mnie , że pyta się: czemu nie -mówię mu- będzie tam trochę szamba, ale też jest szansa na kilka pereł, i na okruszki wspomnień. Niepokoi mnie krótki oddech Adama, , mówi ze pojawiły się w domu wielkie mole, zawezwał ekipę, która zatruła mieszkanie, wietrzył wiele godzin , ale uważa , że potem tym się zatruł. (paść ofiarą trutki na mole, to jest coś ) A ja się boję , że to papierosy. Astma i dramaty jego życia , o których mi szczerze opowiada…I znowu te cienie płomieni…/// Niech moje nowe zdjęcie przypomina, że wbrew pozorom w „Kołonotatniku”, jestem tylko w jednej czwartej odkryty…A zapewne o wiele mniej …///
niedziela
PODYSKUTUJ: