Piątek noc i Sobota

Jakieś nieporozumienia  wynikające ze zmęczeni i niedogadania. Już  pierwsza w nocy, ale pocieszam się skubiąc i poprawiając wierze. Chyba wracam do poezji, czy one zechce do mnie?/// Rano słabnie woda i zanika…u nas awarie pompy lubią święta, dobrze, że to nie Nowy Rok Nasz elektryk, nigdy nie zawodzi, chociaż nigdy nie odbiera za pierwszym razem  telefonu , zawsze się spóźnia, zawsze zaspany, nie nie mówi , tylko pojękuje ojejej, ojej, jakby naprawa była  niemożliwie trudna, nie tłumaczy co się stało, jakby sam nie wiedział, a jakby wiedział też by nie powiedział, trwa to długo . I zawsze naprawia. I mało bierze. // O jakiś głupotach  piszę, i one niby nabierają wtedy  wagi a sprawy  naprawdę ważne nie mieszczą mi się w słowach. Choćby  odwiedziny  Janusza  M. mojego kuzyna … Widzimy się po raz pierwszy w życiu, a on mieszka od dawna w Warszawie. Wiem, ze czyta co teraz piszę, więc mnie to paraliżuje. To wszystko o wiele bardziej ciekawe i poruszające,  i ważne niż mogłem się spodziewać.   Każdy  człowiek  zasłania sobą ognie dramatów  swego życia, czasami pozwoli  nam ujrzeć kołyszące  się cienie, to cienie języków  płomieni. /// Dzwonimy na Skypie  do Diany do Kitchener, w Kanadzie ,  jest w domu i jej pies, i partner Duncan…Janusz musi być  równie blisko  z nią spokrewniony,  co ze mną… Diana  zdaje się być w małym szoku, dzwoni do brata, który  dołącza  do nas w jej telefonie, Franio ryczy bo nikt nim się nie zajmuje  . Oj dosyć,  nie potrafię  tego opisać…Jakaś ulga gdy Diana w finale ustawia kamerę ma ogród  za oknem, i na wysoki śnieg… ///  

PODYSKUTUJ: