juz piatek

(teraz )w pociągu z Wrocławia do Warszawy. Zimno w wagonie I klasy, wiec wszscy uciekli, a mi dobrze w chłodzie i samotności../ / Konduktor mi nie daje spokoju, martwi się  o mnie.  W końcu mu ulegam, i przenoszę sie do ciepła, znalazł mi zupełnie pusty przedział w innym wagonie. Musi mnie jakoś dobrze k kojarzyć,  ciągle potem przychodzi  …mówi,  że czyta książki… (wcześniej)- środa  –     Katowice, podróż z Michałem Jagiełło na Śląsk..Michał, kiedyś szef GOPRu, dobry taternik  i ratownik, wice-min Kultur,  szef Bibl Narodowej, i krewna mi dusza….W Katowicach, kolacja z Michałem i z Panią dyrektor. Potem spotkanie w skrzydle dziwnego ptaka siedzącego na wielkim jaju miliona ksiąg, jakim jest budynek biblioteki. Chyba żywe i udane. spotkanie. Kiedy ludzie klaszczą spontanicznie po przeczytanym wiersza, wiem, ze ma skrzydła… 17 letnia panienka stoi po autograf, drżą jej dłonie, zawsze w takich sytuacjach  czuje sie trochę oszustem./ Czy wszyscy nie jesteśmy liśćmi, drżącymi na kosmicznym wietrze?/ Pędem do Wrocławia….Nie ma wody w pociągu, smród PKP, ale mila dziewczyna w przedziale, studiuje śpiew i śpiewa jazz, …..i z lekka uchyla mi okno swej twarzy../ Dworzec we Wrocławiu po remoncie stał się  dziełem sztuki…Hotelik, mile spotkania, gadania.. ..Nazajutrz przejmuje mnie w centrum handlowym,  gitarowy piosenkarz   Jacek Telus z żoną Ewą…..Spacery po  pięknym starym mieście….szkoda,  że tak mokro i prznikliwie chłodno…// Myślę o straszni strasznych rzeczach, które tu się działy w czasie wojny, podczas oblężenia Breslau  i wyzwalania przez sowiecką  armię  .Po ludzi tak dręczą ludzi, jakby samo życie nie wystarczało .. …Domek Ewy i Jacka z czasów upadku budownictwa domków.  Wejście w czyjeś życie rodzinne bywa ze to przywraca proporcje , co możliwe,   co zaś raczej nie,  i co mniej więcej normalne. Oni też z maja dwóch synów, Michał w wieku Antosia, a Kasper ma 15 lat.. I są dwa tymczasowo stare mopsy, psy mamy Jacka, która gdzieś wyjechała- te mopsy, połączenie niemowlaka ze staruszkiem, co za zdumiewająca rasa! Jak   pokrętnie starzeją się ludziom  instynkty macierzyńskie, że hodują takie pokraki, a miłując je jak dzieci. / U poetki Urszuli Kozioł, która oczekuje dzisiaj końca świata…Wcześniej jednak przyjmuje mnie w mieszkanku, tak zagraconym książkami i papierami, , że już widać, że nigdy nie wyjdzie z tych labiryntów książek i papierów ….Nikt jeszcze nie wyszedł z labiryntu starości…/// K iedy  przyjechałem do Wrocławia , na peronie między przyjezdnymi biegał jakiś facecik i żebrał o bilety, mówił  , że potrzebne mu do delegacji. Robił to taki natrętnie, jakby walczył o życie,  mnie przez zagapienie prosił  aż trzy razy. Dwa dni potem jak  wyjeżdżając   ,  badałem  dziwną taśmę,  która ma wozić  bagaże obok schodów na peron,  osobliwość, ale jeszcze jednak nie czynna. Zaczepiła mnie kobieta w futerku, o lasce, ,,mówi że jeszcze nie czynne – myślałem, że to jakaś moja czytelniczka, bo tak serdecznie, i mówi ze  ona jasnowidzka, a potrzebuje trzech złotych na bilet, a ona  dawać ciepło, tak mówi,  już  na peronie bierze mnie za dłoń , zamyka oczy, zbrojne  w okulary  i się natęża, a mi coraz zimniej  na mroźnym peronie, więc by nie zamarznąć daję jej te trzy złote.  Nikt  jeszcze mi nie żebrał tak oryginalnie…    // Sześć godzin w pociągu pracuje jak szalony , wiem ,że miałem  przepustkę w wracam na front./// W autobusie…zabawna sytuacja, ale to opiszę jutro ..Jak sobie przypomnę, to śmieje się, a jak tak łatwo z tym nie mam. Czy życie  nie jest fascynujące?!…// Przez czarny las bez trwogi  ,20 minut ciągnąc walizkę  do domu./ Antoś  wola- tata, jak ja cię kocham!// Duża paczka do Joanny z Wiednia,  pełna czekolad, i  pierników  w fantastycznych kształtach. Joasia  geniusz  biznesu, jak nie produkcja pacynek , które  pobiły nawet Japonię,   to czekoladki . I piękny album,  Wiedeń, z intencją  abym przyjechał . Pociąg  którym jechałem  do Katowic,  dalej pędził do Wiednia… /// 5.30 rano w stronę soboty..pisze teraz…nie mogę spać przez całą noc..Antoś godzinę temu potuptał do mnie, wybiegłem mu na przeciw./// Jaka zima za oknem. Na Śląsku  było łyso … ładna muzyka w radiu.///

PODYSKUTUJ: