Rano u mamy, płynę tam na fali prozy Flauberta . Podobnie mistrzowskie , ale jak inne od szarpiącej duszę prozy rosyjskiej /// Tenis, świeżo mi. Aż sam siebie upominam człowieku , nie masz 20 lat. // W banku, zaglądam na pobliską Rakowiecką, tu mieszkałem w latach 94 – 2000. Sklepy okoliczne nowe, lub zmienione. Przypadkiem otwarta brama, ten mój dawny dom to oficyna. Podwórko, krzewy, które sam sadziłem, już takie stare ..W bramie stoi znany mi alkoholik , był taki ładnym chłopakiem , teraz twarz jak gnijący pomidor. Wita mnie, jak starego znajomego. – To pan jeszcze żyje? – mówię zdumiony, jak niegrzecznie, jak ostatecznie. Opowiada : stracił mieszkanie , jest bezdomny. -Gdzie pan sypia ? -Na klatkach schodowych. Pytam o jego partnera do pica , szefa tutejszych pijaków, żyje? Ledwie. Mieszka u matki. Jemu też zabrano mieszkanie . Dzieci im zabrano, żona Zośka pracuje na dworcu. Co tam robi?- pytam naiwnie. – Jak to co? -patrzy na mnie , czy nie żartuję . -Poratuje pan?-Daję mu dwa złote . Prosi jeszcze o złotówkę. Zawsze go unikałem , ale teraz ściskam mu serdecznie rękę…A na podwórku, przed drzwiami do domu, stoi Tadzio, i pali.. Stolarz, mój dawny sąsiad. Tak go lubiłem. Rzuca się mnie całować, wzruszony. Jego córka Agata wróciła z mężem i dzieckiem z Irlandii, po latach. I mieszkają tu na kupie, w dwóch pokojach. Cieszę się, że wróciła , radują mnie takie powroty. Borę jego telefon, muszę tu wpaść kiedyś na dłużej …// ” Drzewo Babel” przesłało mi książkę Wietnamki Kim Thui..”Ru” . Tak miło wygląda na fotografii. Mieszka w Kanadzie, wyjechała z Wietnamu mając 10 lat . Proza wspomnieniowa…Bardzo to piękne. Może zrobię z nią wywiad , będzie wkrótce w Polsce. /// Z Wietnamu od tłumacza i wydawcy, wiadomość, że moja książka sprzedaje się bardzo dobrze. /// Z Sylwią F.. jej biografia Dzierżyńskiego jeszcze w poprawkach. Podobieństwa Feliksa do Macierewicza , są oczywiste i nie oczywiste. Sylwia ma już zamówienia na biografie innych komunistów. Wpłynąłem więc na jej życie, trochę zaskakująco. /// Wybory w Stanach. Oczywiście wolę Obamę, ale w tym zgiełku zupełnie ginie istota rzeczy, tam też. …///
wtorek
PODYSKUTUJ: