Niedziela

Niedziela

     Po Antosia do cioci…więc koniec sielanki…   Antoś rozpacza, że nie zdążył wejść na górkę…Mój samochód ledwie zipie, ja też..    Już razem, czyli we czwórkę  do Kasi i Jurka Modraków na obiad….Mieszkaliśmy kiedyś po sąsiedzku i mieliśmy trochę bliźniaczą sytuację.. Też spora różnica wieku między nią nim, może nawet ciut większa niz. u nas… Ja mieszkałem w Szwecji cztery lata, on kilkadziesiąt. (ale poznaliśmy się nawet przed moim tam wyjazdem).  Fotograf, który ze zdjęć tworzy sztukę… Najpierw spacer po parku Szczęśliwckim, który był też kiedyś naszym parkiem..  trochę mi go brakuje, ale nie brakuje mi tłoku, który jest tu w niedzielę. Drzewa znowu trochę urosły..  Antoś już na kaczki nie mówi- kaka – a -kaczki…Jeremiasz,  ich dwuletni synek, o rudo- złotych włoskach , pamiętam jak bardzo go nie było…  Ten cud narodzin miał swoje wewnętrzne cuda. Antoś zazdrosny o braciszka, a może się o niego boi, nie pozwala by chłopczyk go dotykał…Troska takich małych dzieci zawsze wzrusza, widać jak jest pierwotna…   Jurek na ławce w parku opowiada mi o googlkracji . Walczy by robić zdjęcia ślubne -jest w tym świetny,  w tym też, ale ma mało zamówień……Mówi: dzisiaj ten ma władzę, więc pieniądze, kogo znaki, czy nazwisko , wyskakują jako pierwsze w wyszukiwarce. Kto więc ma tu pierwszeństwo, ten rządzi i światem.  Jest w tym na pewno wielka przesada, ale to też znak czasu…..Rozpychanie się łokciami w google by przetrwać  . Dobre .   Wracając… mijamy na Włodarzewskiej ładny apartamentowiec.  A pamiętam, jak rosła tu trawa…a Jerzy Konior , polski architekt mieszkający w Belgii, mówił mi, że go zaprojektował…Pisałem wtedy sporo o architekturze -napisał do mnie list, że lubi moje teksty….tak się poznaliśmy…prowadziłem z nim kiedyś spotkanie w Krakowie – opublikował wtedy w  Wydawnictwie Literackim… książkę o architekturze…  A potem  miał wylew… jakby nigdy nic…I stał się małą wyspą otoczoną przez morze. Po architektach zostają budnynki, w nich odnawia się życie. Jaka wiele,  biorąc pod uwagę, jak mało zostaje po większości z nas.    Obiad. …mięso z indyka i z dzika. Na deser robione w domu tiramisu.  Mówię: " oto obiad ludzi, którzy mają problemy finansowe…. Żartujemy przy winie ze swoich problemów i dramatów…tylko tak można oswoić bestię…Walka o pieniądze stala się najbardziej powszechną chorobą naszgo czasu…Ludzie zawsze tak walczyli, ale walczyli zwykle by przeżyć, a my by mieć więcej i więcej…i zaspokoić rosnące i rosnące potrzeby. .     Kasia i Jurek jadą na "Turandorta "  do Opery Nardowej ..  Nagle zmienieni,  strojni i blyszczący…Jaka w tym prawda, a jaka nieprawda..? .My jeszcze chwilę z nianią  i z Antosiem, który rzecz jasna nie chce do domu..Tańczy.. i złosci się kiedy kończy się płyta – a gdzie muzyka? –  woła i  wykonuje szeroki gest zakończony znakiem zapytania i wykrzyknikiem?!  Pełen wdzięku potwór..

PODYSKUTUJ: