Sobota w słońcu
Budzi .mnie rano niepokój, że tak spokojnie w domu… Antoś u cioci…Ileż ten chlopczyk wprowadza mętu i zmętu w naszym domu i między nami. Do niedawna rodzice myśleli i mówili – dzieci powinny być nam wdzięczne, że daliśmy im życie…." mamę to bardzo bolało. " I ten ogromny trud wychowania, tyle poświęcania się…. Jak to się zmieniło. Dzisiaj rodzice już tak nie czują i nie mówią…To oni powinni być wdzięczni losowi, czy Bogowi, że dziecko pojawiło się w ich życiu, zostali nim obdarowani….Dzieci są bowiem największym darem, cudem, wszystko powinno i musi być im podporządkowane. Dla rodziców zajmować się nimi, to obowiązek, trud, a też odpowiedzialność I wielkie szczęście. Jak można oczekiwać w tej sytuacji wdzięczności .od dorosłych już dzieci …Wdzięczność nie ma tu się jak zakorzenić…Oczekiwać powinniśmy przyzwoitości. Jest jednak jakiś powód, że o to zaczyna być coraz trudniej… Późnym wieczorem do Muzeum Narodowego… czynne dzisiaj do pierwszej w nocy – końcówka wystawy „Polski desain z lat 50 i 60…” Jedzie Ewa i Franek, który jest po raz pierwszy w muzeum, dobrze że tak wcześnie zaczyna. Spotykamy się z Krzysiem K. z Toronto…po podróży po południowej Europie dotarł do Polski . Godzina 20, trochę taki między – czas… więc pusto. Wzruszają mnie te przedmioty – to moje dzieciństwo i młodość. Popielniczki, na które pamiętam jak spadał popiół z papierosów moich rodziców i ich znajomych, talerze z których jadałem tyle obiadów…krzesła na których tak długo i nudno siedziałem.. nie wiedząc jak są piękne. Niezwykłe to uwyraźnianie się stylu po latach, jego dojrzewanie i uszlachetnianie przez czas , który upłynął. Krzyś opowiada, że jak szedł do muzuem, na Krakowskim…. w miejscu "krzyżowym", jakaś niewiasta zaproponowała mu kwiatek pamięci. – A kwiatka zdrowego rozsądku pani nie ma ? – zapytał. Miała tylko złe spojrzenie. Franek ślicznie wygląda w niebieksim stroju i w czerwonym pofałdowanej bluzie z kapturkiem…śmieje się cały czas…Najpiękniej zaprojektowane przedemioty nie mają przy nim szans…Zresztą jego mama tez ładna.i świetnie się z synkiem komponuje. Ach gdyby Wyspiański, którego album właśnie widzę, mogł ich narysować. Dwie lesbijki, jak siostry bliźniaczki , okropnie nie-ładne i dziwacznie ubrane, czulą się do siebie ostentacyjnie.. I dobrze ..To też znak zmian w Polsce. Im później….tym więcej zwiedzająch…Ładny i fajny sklepik z ksiąkami …na pierwszym piętrze – też nowość…To wszystko pewnie pomysły Beatki Chmiel, ktora od niedawa zajmuje się tu promocją…Muszę się z nią zobaczyć…Obiecałem spotkanie w pracowni Łukasza Korolkiewicza, a on mi grymasi… Gdy wychodzimy z muzeum, patrzę w światła domu na przeciw …ciemno na strychu w pracowni Łukasza, a tez ciemno na drugim piętrze, gdzie kiedyś mieszkanie Boya, a teraz wydawnictwo "Iskry"… a właścile to mój przyjaciel Pomyśleć , że prędzej czy później, ciemności wypełnią okna wszystkich bliskich…Światła w oknach i ciemność w oknach – zawsze mnie to porusza.