Sobota

Jedwabna pogoda,  w ogrodzie czytam prace na konkurs literacki dla szkół,  Lipa , Antoś rysuje, potem podpisuje  potem te rysunki pomagając sobie wysuniętym języczkiem..jaki wysiłek, jakie skupienie! /// Komputeropis  książki  Ani Nasiłowskiej o Joshihu… Tylu rzeczy jednak  nie  wiedziałem o moim przyjacielu Japończyku. Książka ciągle powstaje,  a ja mogę Ani wiele pomóc i pomogę .. ./// Wysyłam  Ewę i Antosia na film „Epoka Lodowcową”, więc zostaję  z Franiem  i Kasią, która  u nas sprząta.   Gorąco,  a Kasia jak na nią bardzo ubrana, pytam ją czemu,   okazuje się, że Kasia kiedyś przeczytała, jeszcze w Newsweeku, jak   pisałem , że sprząta  u nas niemal w kostiumie kąpielowym , co zresztą  bardzo mi się zawsze podobało. Szczególnie gdy w zimie wychodziła w tym  stroju  na taras by zapalić I teraz  ona się wstydzi. Muszę bardziej uważać co piszę…// Świetnie  sobie radziłem z Franiem, a przy okazji robię porządek  kuchni, porządki w ogrodzie, podlewanie , nagle krew nosa  Frania , wożenie  go jego bru bru, kawałek finału debla ..Było za dobrze.  to musiało  skończyć  się katastrofą… Franio zgłodniał,  dałem mu banana jak przykazała  Ewa, ale on dalej  chce jeść. Zobaczył na wyspie dwa jogurty dla dzieci, obok brzoskwiń  i jabłek. Kiedy pokazałem  mu  jogurt , zareagował  entuzjazmem  i zjadł z apetytem, chciał  drugiego..Pomyślałem , moje potwory już pewnie po kinie,  zapytam czy drugi to nie  za wiele? Ewa  samochodem  już  przy bramie. I wielka  rozpacz – te jogurty sprzedano jej przeterminowane i  stały gotowe do oddania w Tesko.  Kilka dni  coś  mówiła mi , że sprzedano jej jakieś jogurty po terminie.  Do głowy mi nie przyszło, że może je trzymać  na wierzchu obok innych dobrych produktów. (dla dopełnienia  nieszczęścia jogurt  na upale stał kilka dni)  Dziecko będzie teraz ciężko chore,  a ja jestem  człowiekiem  niebezpiecznym dla życia  dzieci,  w ogóle kimś  zupełnie nie udanym, komu w niczym nie można zaufać…..Wymagać logiki i rozwagi w takiej sytuacji do matki, to niemożliwe, więc odwożę Kasię  do autobusu by złapać oddech,  z myślą, że może   sam pójdę do kina…Ale wracam już z Promenady, gdzie tylko obwąchałem  kino , gdyż czuję że jogurt – zjadłem  połowę  drugiego by się umartwić –  źle mi się układa  w żołądku , więc  lepiej być w domu, jak Franio wybuchnie../// Jest po 22,   Franio śpi jak bomba zegarowa. Trzymajcie za na nas kciuki …/// W środku nocy obudził się tylko Antoś i stanął w moich drzwiach…tata..-.pewnie jakaś scena z filmu. Idę z nim i zasypiam..budzę się rano obok niego zdziwiony… Franio już w kuchni rześki i pełen zdrowia .. . /// Ewa powinna się cieszyć, że dziecko zdrowie, ale naburmuszona, zostawiłem drzwi od domu na noc nie zamknięte . Ratowałem konika polnego , zdumiewające , ale to już trzeciego wieczora konik polny jakby ten sam, zlozozny jkaby z samych kosteczek, do nas skakuje w salonie i gra na swoim instrumencie, a ja go delikatnie wynoszę

PODYSKUTUJ: