Z Antosiem na miasto by pobyć z nim i z miastem. Nie udaje nam się znowu lot balonem na uwięzi, tym obok stadionu , oni jacyś niemrawi, a każdy podmuch wiatru uniemożliwia lot, ja zaś nie mam już do tego cierpliwości . Dzień w wyczerpanym zbiornikiem cierpliwości … to wszystko chemia mózgu. /// W jakimś radiowym programie dla dzieci hymn Polski. Antoś zachwycony zdaniem „złączym się z narodem”. Śpiewa tą frazę potem przez cały dzień niezwykle energicznie i uroczyście, z takim ruchem ręki jakby ciął szablą, tą szablą co kończy pierwszą zwrotkę . Cudowna i dziwaczna archaiczność naszego hymnu. Potem w radiu hymn unii. On mnie doprawdy wzrusza, czuję metafizyczny dreszcz na plecach i dotyk dłoni historii – udało się, jesteśmy w Europie, to cud, nawet w tej Unii niej się kiełbasi./// Z Antosiem w redakcji, potem na Krakowskim, nie ma upału, ale łaźnia parowa. W końcu na chwilę na plażę nad Wisłą obok mostu Poniatowskiego, ze stadionem za plecami. Jaka szkoda, że mi nikt mi nie płaci za spacery z Antosiem, za nic nie robienie. /// Dzisiaj mój felieton we Wprost, jak zawsze gdy widzę go w druku na ostatniej stronie tygodnika, zdziwienie , znowu udało się , chyba nawet niezły. Ale za tydzień, czy dam radę? /// W domu męt i zamęt, myśl, że dwójka dzieci to nie o jeden most za daleko, a o dwa… /// Antoś w w czasie kąpieli pyta mnie : a co to takiego jest naród? Sam czasami myślę: jakie to osobliwe zwierzę , zwierzę czasami dobrotliwe, nieszczęsne , a czasami złowrogie. ///
poniedziałek
PODYSKUTUJ: