Budzę się z jakimś nieokreślonym wrażeniem, że w pobliżu dzieje się zamieszanie. Chyba w łazience? Zaspany człapie tam pelen niepokoju . I nie bez lęku uchylam drzwi… Lśni dziwnie podłoga, a Franio się pieni Żona też pieni się w rozpaczy…..Franio zużył cały Laktacyt…(reklama działa ) I co? Nic się nie stało. Podłoga pachnie higieną..Niedawno omyłkowo umyłem nim twarz i też nic . Wcale mi się nie zmieniła . To znaczy zmieniona, ale już od dawna jak psu z gardła , to jednak czas tak porobił, nie płyn…./// Ktoś w komentarzach potraktował moją kpinę poważnie….Ważne dla Polski, czy Unia się rozleci czy nie, a nie kto stanie w bramce. Ale pozwólmy ludziom i samym sobie, poprzejmować się wspólnie głupotami. Szycie monstrualnej flagi, to kolejne zdziecinnienie …Bywa to odciążające i pożyteczne dla mózgu zbiorowego… czasami. I nie za długo… /// Moja trójka na wieś, zostaję więc znowu sam…i jak zawsze w szoku ../// Przeglądam swoje dzienniki z drugiej połowy lat 70 . W czasie lektury gnębią mnie dwie „gnęby” . Jaki byłem wtedy głupi, jak źle pisałem – a może tak jest nadal. Druga”gnęba” – jak wszystko się unieważnia , jak rozsypuje się w pył… Czytam dawne notatki, gdyż piszę o książce „Zakazana książka – uczestnicy drugiego obiegu 1977- 1989. ” Bylem jednym z aktorów tego spektaklu.. Próbuję odświeżyć sobie pamięć. To były fascynujące lata, a moje zaangażowanie takie gorące….Czemu teraz tak nie chce mi się do tego wracać i o tym pisać. /// Dzwonię do Daniela …słyszę w telefonie wrzaski kibiców, a jego nic.. Jest we Wrocławiu , idzie na mecz. Potem dzwoni , zachwycony, mówi że świetna atmosfera, nic agresji… A dzwoniłem do niego też na fali wzruszenia , czytając swoje dzienniki …tyle tam jego.. miał wtedy trzy, cztery lata. Trochę martwiliśmy się, że nic nie mówił. A teraz proszę…/// I po meczu. Zbyt lubię Czechów by rozpaczać. Z okazji meczu wyszedł charakter narodowy. Polacy mano-depresyjni, ze skłonnością do wzdęć godnościowych i narodowych. Czesi : jakoś to będzie, a jak się nie uda, to nie szkodzi…wypijemy kolejne piwo … Jak wygramy, to nawet dwa … ///
Sobota
PODYSKUTUJ: