Piątek

W nocy nie mogłem zasnąć, podczytywałem kilka książek na raz  na żadnej  nie skupiając  się dłużej.   Teraz  gładzę   pióra mego felietonu i niech frunie .  Zaraz wiozę Antosia do przedszkola, przebijanie się przez przejazd kolejowy linii otwockiej, potem, tenis i laryngolog , lewe ucho nadal zatkane mimo niedawnego płukania, dźwięki świata dochodzą  w połowie  i irytują…  Nic nie słyszeć pewnie miało by pewne zalety.   /// Po zabieganym dniu powrót  do domu, który nie jest przystanią , a fabryką napędzaną przez dwa dziecięce silniki. /// W trakcie  biegania po mieście telefon od H.  że  sprząta po sobie przed odejściem  i czy wezmę książki  mojej mamy i ojca, które ma w bibliotece, by się nie zmarnowały.     Gdzie odchodzisz? – nie   rozumiem. – Ważę już tylko 42 kilo, znikam-  mówi. … Cały czas czuję ciężar tej wiadomości.  /// Zaraz potem telefon z jakiegoś pisma,  chcą abym przez telefon udzielił  im wywiadu o wychowaniu dziecku.  A ja   właśnie w zamęcie wielkiego Tesco, w tej świątyni pełnej gorliwych wiernych. Jak tu być grzecznym,  a  jestem. Oto wzór dla Niesiołowskiego… /// Rzadko  czepia się  mnie jakaś melodia ,  albo  jakieś słowa  piosenki,  jak wiadomo to może być    głupstwo….. Ewa kupiła mi przedwojenne  melodie i piosenki. „W  znanej piosence.. „Bo panna Andzia  ma wychodne ”  ,  słowa  śpiewane  w warśawska , fraza ….” I przyszedł Józio i przyniósł  pączki …Całuję rączki, całuję rączki  ….””” Przyczepiło  się i śpiewam , jak mi smutno,  czyli często. I  zawsze  mnie  to uśmiecha…W tej piosence,  w innych,  jest ta cała  dawna Polska jeszcze klasowa,  pańska. Dziś ta panna Andzia  , która ma wychodne  idzie  do Adrii, gdzie tańczy w piórkiem w kapeluszu i nagle spotyka  swoją panią  , która na  widok swej służącej na pańskim balu niemal traci przytomność  ze zgrozy..    /// Mam poczucie mocy pisania, a nie mam  czasu ani energii. Moc bez energii – coś okropnego.///

PODYSKUTUJ: