Korespodencje

Lucjan —  Zapiski spod skóry  Niemiec…     ///////////////////////////////////////////////////  Klinika…. Basen – dwie śliczne, młodziutkie, uśmiechnięte, nieskażone jeszcze znieczulica pielęgniarki robią wodne zabiegi – dziecko, dziesięciolatek chyba, widać, że po chemii, wychudzony, bezwłosy, krzyczy, jęczy …Pcham głowę do urządzenia, które  naprawiam,  po kilku sekundach włażę już cały miedzy silnik. a wentylator …( niedopuszczalne ! ) Przecież chłopaki nie płaczą… Na pewno nie przy kobietach…Gdybym wierzył w jakiegoś boga, podziękowałbym mu za zdrowe swych dzieci…Mam tu pracować do piątku, zniosę szpitalny pokoik, tutejsze jadło, ale nie ten zapach śmierci, wszechobecny, natarczywy swą wszechobecnością…to nie . Starzy ludzie chorują, umierają, to naturalna kolej rzeczy, ale nie widok chorych, umierających dzieci.  Pamiętam i chyba już  wolę… ..   ulica,   samochód pancerny,  znerwicowana wieżyczka  obraca na wszystkie strony lufy sprężonych karabinów maszynowych… ////

PODYSKUTUJ: