Poniedziałek czyli piątek

Rano tenis…jak ktoś nie ma większych dramatów,  dramatem staje się kiepski bekhend. U mamy, przy okazji zwiedzam  nowo oddany Most Północny , nazwany bez sensu…ach nigdy nie wiem jak się pisze nazwisko naszej noblistki.   Warszawy z niego już nie widać , tylko chaszcze nadrzeczne…jak się pisze chaszcze, chyba tak,  co za język pokrętny  … Kurier przywozi wielkie pudło  ze  Szwecji, widzę znaki firmy Bukowski , nie do wiary , Basia i Janusz jednak  zrobili to! Przesłali nam kilkanaście pluszaków…Franio szaleje…Antoś waha się…po czym wkłada  sobie pudło na głowę .    Niesłychane są te mordki zabawek ich firmy.   Ewa cieszy się chyba nawet bardziej od dzieci.    Lubię jak się udziecinnia.    /// Najpierw dostałem  zające ze Starego Browaru,  tam też widziałem sklep Bukowski..a teraz taka niespodzianka . Jestem szczęściarz chyba. Nie wolno tu mieć  wątpliwości. /// Telefon  od   wydawcy,  Pawłowi  bardzo   podoba  się moja książka dla dzieci..szukamy teraz rysownika i zaraz następne  tomy. /// Oferta z wyższej szkoły  w Radomiu, aby   mieć tam wykłady…Czasu coraz  mniej,  ale to kusi. I dobrze, że w Radomiu,. Blisko i daleko. /// Pomysł by w  niedzielę   zjeść obiad z kolegą. W Berlinie. Nocleg  u niego  we Frankfurcie nad Odrą. /// To zabawne , że może mi się pomylić piątek z poniedziałkiem, szczególnie, że kupowałem właśnie  bilet na jutro, czyli na sobotę. Względność i bezwzględność czasu. Antoś dzisiaj do mnie:-„” to dziwne,  że ty masz aż 61 lat…”””  Ja też jestem zdziwiony.  ///

PODYSKUTUJ: