Środa jednak
Jestem w Arkadii, gdy dopada mnie telefon.. oto arkadie XXI wieku, świątynie handlu…kościoły nowej religii… tam też niestety działają telefony…I już nie ma arkadii, jest groza. Dzwonią z gazowni w Józefowie, zalegamy z opłatą za gaz, zaraz rusza ekipa oprawców, by go nam odciąć… A bez gazu nasz dom ostygnie… Zrzucam problem na Ewę, która w rozpaczy właśnie przewija Franka… Za chwilę dzwoni kurier. Ma przesyłkę na Rakowiecką… Ależ ja nie mieszkam na Rakowieckiej od wielu lat… Zaczyna mi się to podobać. Kto jeszcze zadzwoni? Przyjaciel z Toronto śle mi taką kpinę: Po niedzielnym upadku Małysza prawdziwy kibic musi zadać sobie te oto pytania: – dlaczego Adam nie odszedł na drugi krąg? – na jakiej był ścieżce? – kto go naprowadzał i czy był to Wasiliew? – czy Lepisto był trzeźwy? – czy to był lot cywilny?- czy mają zastosowanie zapisy konwencji chicagowskiej? – i co miały oznaczać uściski Tajnera ze Stochem?- czy był to zamach??? Są dwie metody, aby by było u nas ładniej: zalać głupotę kpiną. Lub przemilczeć. Z Newsweeka prośba – w tym numerze ani słowa o katastrofie smoleńskiej… umawiamy się. Poszedłbym dalej… media… proszę… ani słowa o polskich głupotach od razu będzie mądrzej. Ale one tym i z tego żyją! Debata publiczna, która jest taka ważna dla demokracji, zmieniła sie u nas nieststey w ponurą groteskę. Najbardziej zadowolony z siebie osioł w polskim ZOO – to Ryszard Czarnecki… Pasażer wielu partii politycznych- pamiętam go w krawacie Samoobrony. Wysiada zawsze na przystanku – władza… W puencie pojechał do Brukseli. Trudno poważnie traktować państwo, gdzie taki cyrk jest możliwy. Zamknięty w swoje pracowni… nie potarfię jednak nie wpuscić Antosia, gdy puka i mówi – to ja, Antoś. Wylazł z łóżka, nie może zasnąć… Zacina mu się płyta z bajką, wymienia na inną. Robi to już pewniej i sprawniej niż ja… W arabskiej telewizji Al Jazeera w wersji angielskiej, z zażenowaniem oglądam z Kairu transmisję na żywo, jak zwolennicy i przeciwnicy Mubaraka, obrzucają się kamieniami i koktajlami Mołotowa…Takie ludzkie grupy do złudzenia przypominają stada szympansów walczących o teren… Byle okazja, byle pretekst, a zmieniamy się w zwierzęta, którymi tak naprawdę jesteśmy… A miłość, demokracja walka o wolność… to tylko makijaż… Jedynie sztuka jest jakby ponad tym…I dobroć – dodałby Norwid.