wtorek

…dzień martwy,  przynajmniej w możliwym do upublicznienia opisie …Bawią mnie zarzuty, że piszę zbyt wiele i zbyt szczerze. Jestem szczery,  ale tylko w tym co piszę. Na drugi koniec miasta po receptę..miła lekarka, która woli ze mną rozmawiać niż mnie badać… Spróbowałem pójść na film „Wymyk” , ale najpierw pokręciły mi się godziny, gdy upierałem się, że jednak chcę kupi bilet, młoda kasjerka spokojnie poinformowała mnie,  że film już trwa od godziny …Skoro jest taka bystra,  czemu pracuje w kasie – pomyślałem. Mijając nowy, elegancki budynek dal cierpiących na Altzheimera…budynek bez okien,  czyli bez oczu, starałem się go nie widzieć…Więc do Promenady na 20, ale najpierw telefon do domu, Antosia boli brzuch…poczułem ze nie mogę oglądać filmu, kiedy on cierpi, więc do domu… Potwór już ozdrowiał…prześladuje Franka, mówiąc że to zabawka, a potem nam daje popalić … Mówi przy kąpieli – „nie będę kochał Frania przez 12 lat, bo mnie szczypie i ciągnie za włosy..” Wszystko u niego,  nawet miłość i jej brak, musi być ujęte w liczby…   Wkrótce zaczyna w przedszkolu naukę gry na fortepianie z nauczycielką z filharmonii, a też lekcje tańca, na co bardzo się cieszy…

PODYSKUTUJ: