Piątek

na razie dzień bez twarzy…ale z Franiem w sklepie, spacer przez las, co powala Ewie się przespać… Dobrze odebrałem expose Premiera , chociaż likwidacja ulg dla twórców bardo mnie zuboży… Ocaliłem w sobie jakimś cudem myślenie w kategorii dobra wspólnego . .. Antoś leży teraz na podłodze i rapuje…czego on nie wymyśla… Im bardziej mniej to bawi,  tym bardziej nie mogę pisać…Ojcowie po 60, pracujący w domu,  powinni mieć  specjalne..dotacje …Nie da się wydajnie pracować w domu.  mając dwójkę małych dzieci  i sumienie… Felieton na poniedziałek dla Zwierciadła…Liczę na natchnienie, chociaż w nie nie… nie  wierzę …Czy stary i już martwy aparat telefoniczny, na który Antoś  patrzył jak na przybysza  z  innej planety może być tematem?  Czarny telefon mojego dzieciństwa. Antoś dosyć szybko pojął czemu służy, wielka, ciężka słuchawka..Kidy pokręcił tarczą,  a ona zaszemrała.. ten dźwięk obudził moje dawne emocje i wspomnienia..Tak , nie tylko zapach,  dźwięk też czasami otwiera wspomnienia …  

PODYSKUTUJ: