Środa

Staram się dać świadectwo, w pośpiechu i w zgiełku braku czasu, nie  zaś nieść pociesznie…Rozumiem , że moje „nieszczęścia ” są tak malutkie , że nie pocieszają i nie niosą otuchy…co zdarza się wielkim, cudzym nieszczęściom . Nie ma bowiem takiego cudzego nieszczęścia,  którego nie da się znieść …(R) .  I na którym  nie da się skorzystać – widać wtedy jak na dłoni- „””moja sytuacja nie jest  jednak wcale taka zła..”” . Kolegium na Karowej …nie mam na to dzisiaj rozumu…Jest nowy numer w nowej szacie … Telefon mi nagle gaśnie.  Poczucie końca świata, tak nędzny jest nasz świat. U Pawła  kapitana „Czarnej Owcy”… Zastałem go tak pozbawionego energii, że aż się przestraszyłem..By nie zabierać mu resztek tej energii  , uciekłem zabierając za to górę książek , ileż on wydaje! Kiedy to czytać. W W przedszkolu spotkanie z panią Mają w sprawie Antosia i jego gotowości do szkoły.  Świetny w liczbach, w liczeniu, a  gorzej  mówieniem i z rysunkiem…Jego wdzięk..wszystkich uwodzi… Coraz większy bałagan w naszym domu..czyli rzeczywistość nas przerasta… Nędznie się czuję, mam wrażenie, ze widzę rzekę podziemną pod kruchym mym lodem A felieton spragniony słów,  zieje na mnie z wywieszonym jęzorem.  Dom mnie co chwila rozprasza…W takich warunkach można tylko coś skubać, nie pracować… Na chwilę schodzę na Fakty   sam z Antosem, daję mu kanapkę…łazi z nią. Nagle ..przybiega Dusi się..  czerwony na buzi,  otwarte szeroko usta…Wale go w plecy, nic ..wkładam palec w usta i go przetykam.  nie wiem czy to było mądre, ale podziało… Płacze wtulony w moje ramiona, wróciliśmy z dalekiej podróży…..Więc to co najbardziej kochamy , jest takie kruche … Kiedy piszę, nagle bieleje mi komputer  …Zamykam i szczęśliwie go otwieram, żyje ..ale przepadła godzina mej pracy… Niepokojący dzień…

PODYSKUTUJ: