Wtorek

Wczoraj wieczorem wysłałem Ewę na irański film „Rozstanie” . Usypianie dzieci ….Franek miał mi zasnąć przy inhalacji, a nie zasnął, wiec potem mordęga…dawał mi do zrozumienia , że nie zaśnie bez piersi pełnej mleka, a skąd mu wytrzasnę ?  Antoś też chce mojej obecności w łóżku …Słodka to była mordęga, ale chwilami miałem ochotę udusić… Jak Ewa to wytrzymuje do rana do nocy, a też w środku nocy ? Musze być bardziej wyrozumiały, że tak często traci cierpliwość .. ja nie mam jaj od samego początku … A film podobno świetny i poruszający. Święto zmarłych dla mnie trwa cały rok… jak minie się 50… tak już jest… Nekrologi w gazecie przypominają o tym co kilka dni.. Kiedy widzę cmentarze pełne  ludzi, myślę,to  rusza się przyszły cmentarz, jeszcze kroczy, oddycha,  mówi.. Już nie długo. Awaryjne lądowanie samolotu na Okęciu…Słyszałem go naszym domem, tu zwykle nie słychać pasażerskich…Gęsta biała piana na pasie, szorował brzuchem ma teraz zmyć,  co zostało z narodowej traumy po smoleńskiej katastrofie…Będzie więc  bicie piany, jakich to mamy genialnych pilotów… A jednak wzruszyłem się… Kończę tekst o Trantromerze, tegorocznym nobliście  …jego wierzszem, najpięknejszym wierszem o pogrzebie jaki znam… Z lipca 90 Był pogrzeb I czułem, ze zmarły Czyta moje myśli Lepiej ode mnie   Organy milczały, ptaki kwiliły. Na zewnątrz dół w skwarze. Glos mojego przyjaciela przebywał Na odwrocie minut.   Jechałem do domu przejrzany na wylot Przez blask letniego dnia Przez deszcz i uspokojenie Przejrzany na wylot przez księżyc. xxxxxxxxxxxxx Ze znanych mi zmarłych w tym roku,  od listopada do listopada,   najdłużej znałem Krzysia Kolbergera, Nasierowską…lubiłem bardzo Osadczuka …..kilka osób słabiej..ale z każdą powiązane są sceny, które żyć będą żywo do końca mych dni życia.  Dłoń Krzysztofa w studio, gdy do naszego filmu o Norwidzie czytał wiersze poety.. .a był w popłochu braku czasu, grał zaraz l w sztuce  i nie mógł się pomylić…dotykałem jego dłoni , jakby nadając rytm w jego czytaniu…I nasz cały dzień razem gdy samochodom ze Sztokholm wiozłem go Oslo…    

PODYSKUTUJ: