NIedziela

  Dotychczasowy wpis z niedzieli znikał mi…zdarza się … Przepraszam osobę która komentowała …Tak prędzej czy później znika całe życie i nie ma śladu.  Nasz wysiłek by zostawić po sobie ślad – jakie to wzruszające…Nasze pisanie na wodzie i powietrzu…. Był więc rano tenis. I  męka napisania dla szwedzkiej ambasady  tekstu o Transtromerze.  Do Newsweeka napisałem o nim na tyle dobrze,  że co teraz przerabiam to tylko psucie, tego co już zrobiłem… Spotkanie z A…Jej ból duszy..była ze znanym amerykańskim artystą,    zbyt znanym …Ona traktowała ten związek nie bardzo poważnie, on jak się wydaje- nie…I takie stało się ich rozstaniem…Najbardziej boli ją jego obojętność …Chce zemsty . żyje zemstą, ale nie potrafi żadnej wymyślić…Przekonuję ją -nie ma zemsty , ona jest tylko pozorem…  Mszcząc się brzydko,  głównie sobie uczynisz krzywdę…a ładnej zemsty właściwie nie ma,.ładna zemsta – to żyj dobrze i bądź teraz szczęśliwa…- Jak mogę być szczęśliwa, nie mszcząc się ….To co nas tak boli, to nasze roztrzaskane poczucie wartości własnej…Czy zemsta je zlepia? Wracając wieczorem drugim wozem,  co ledwie zipie i ma tylko jedno oko, wysiadła żarówka… Już w pobliżu domu, pusta mroczna ulica… nagle na chodniku w blasku lampy malutki czarno biały kotek, gdzieś w kocim wieku naszego Frania, baraszkuje beztrosko na pustym chodniku  … Jadący przede mną samochód zatrzymuje się. Oczywiście kobieta, bierze kocie dziecko i  niesie, by wsadzić za pobliskie ogrodzenie…Aktem pełnego miłosierdzia byłoby wzięcie go do domu..   ale i tak bylem wzruszony i szczęśliwy ,że oszczędzone były mi rozterki duszy…Zaraz potem….pies bez obroży przebiegł przed moim samochodem, ale bezpiecznie ,  po pasach… Jakie ładne zezwierzęcenie tej nocy…    

PODYSKUTUJ: