Środa

Budzę się rano jak zwykle w stercie gazet i książek…niepewny czy życie ma sens. Więc idę do łóżeczka Antosia, który już nie śpi i przytulam się. Już północ… a ja nie mam słów na dzień który mija… Przedszkole , u mamy, potem jakieś stomatologiczne banały…Niebanalny był na zdjęciu krajobraz mojej szczęki…przypomnienie..zostaną po nas zęby, a częściej protezy . A na razie cieszę się dobrym i tanim obiadem w jakiejś stołówce… Potem składanie słów do felietonu.. Jak opisać tak intensywną i pełną wrażeń podróż w niespełna 4 tysiącach znaków… Wraca fascynacja Cesarzową Elżbietą. Postanawiam jutro kupić jej biografię napisaną przez Brigitte Hamann. Po czym odkrywam, że mam ją w swoje bibliotece… Elżbieta, o ileż ładniejsza, mądrzejsza i bardziej nieszczęśliwa od współczesnej Diany, została zasztyletowana na genewskim molo… Anarchista Lucheni, co zasztyletował cesarzowa w Genewie, pytany przez sąd , dlaczego to uczynił, odparł :” By pomścić nędzne życie moje”. Nie da się pojąc polityki, nie tylko polskiej, bez prostej głębi tych słów … Te słowa mordecy znam od Tomka . Proszę by sprawdził, czy dokładnie tak? Ludzie którzy mają genialną pamięć, najczęściej się mylą… Więc teraz do łóżka z Elżbietą..

PODYSKUTUJ: