Bury poniedziałek
Antoś zwala mi się do łóżka z osiołkiem i z pieskiem, znowu jęk moich rwanych snów i szelest roztrącanych książek wśród których śpię – myślę czas wstawać… zapalam lampkę, czwarta rano… czy zasnę? udało się. Zaraz przedszkole i tenis… i sporo spraw na mieście.. za oknem wilgotna obrzydliwość Moje odchudzanie, całkowita klęska z powodu Zawiercia….jestem nadal we władzy pocieszania się jedzeniem… Od dzisiaj znowu zaczynam… i będę meldował jak mi idzie, by Wam i sobie pomóc…Dzisiaj waga 80 kg. Zobaczymy jak będzie za tydzień? A donosić na siebie będę codziennie. Skończyłem tekst dla "polonistyki", o swojej poezji stanu wojennego. Jeszcze wygładzam… Tak będzie się zaczynał: „Od początku byłem świadomy, że skoro stało się…. co się stało, a stało się nie byle co, to poezja tego czasu musi dać świadectwo. Powinna być szeregiem opowieści w jednej wielkiej, tej o polskiej historii, która powtarza się uparcie „jak czkawka”. Jaki będzie jej koniec? Nie byłem optymistą, nikt z nas nie był… Ale gest niezgody trzeba wykonać do końca… A jeśli iść na kompromisy, to jedynie takie, które pozwolą przeżyć naszym rodzinom. Zostaliśmy podbici przez barbarzyńców, ale nie mają żadnej kultury, którą mogliby nam narzucić. Dlatego tak boją się naszego słowa i sztuki.": Wiesiek Uchański ma już nasz wywiad. Napisałem mu, "zmieniaj co chesz, ale prawdę oszczędź.." .Czuję, że hamletyzuje – nie chce ujawniać za wiele… Uczę się wklejać zdjęcia w "Kołonotatnik" …jeszcze tego brakowało dla dopełnienia chóru w moim ekshibicjoniźmie…. Zaraz spróbuję wkleić Wieśka, mnie i Antosia… z mego Jubileuszu…To straszne być takim osłem komputerowym… jest! Udało się…nie do wiary … Zabawne ..właśnie kiedy dręczę się próbując to zdjęcie zapisać w „Kołonotatniku….dzwoni Wiesiek mówi… – „wiesz, przegapiłem, że załączyłeś nasz wywiad, dowiedziałem się o tym od kogoś, kto czyta twego bloga, miałeś napisać, że ja to….:"już mam" ” . …. Co za czasy -myślę… mówi jeszcze, że właśnie czytał:.” bardzo dobra ta rozmowa..” Ja też uważam, że super! .. A przekonacie się o tym państwo w kwietniu… Niezwykłe, że kiedy zaczęła się nasza wojna, byliśmy dokładnie po obu stronach barykady, w ważnych miejscach tego frontu… A teraz w przyjaźni z widokiem na dawny Dom Partii.. On niby cynik, ja niby ideowy.. a nic nas już nie dzieli.. choć przecież, nic wtedy nie było na niby… I ciągle żyją moje wiersze "stanu wojennego", choćby ten… z kolejnego frontu FRONT A więc od jutra Ma być wzmocniony Front wychowawczy Dajemy naszym dzieciom Kanapki na drogę Poprawiamy nerwowo tornistry I patrzymy jak idą Zupełnie same Na pierwszą linię IX 82r. A oto kwietny Antoś na Krecie …mamy ją w komputerze …jak sam wczoraj powiedział…