Reflektor słońca
jego światło pada na śnieżny dach za wielkim świerkiem …Nawiązując do tego co pisałem wczoraj w nocy… pozory mylą, ale pozory też dają nam szansę na lepsze życie… Nie da się żyć bez przebrań, kamuflaży, małycyh i dużych samo-oszustw. Kto wie, czy dramatem naszych czasów nie jest właśnie stopniowe odrzucanie zasłon i złudzeń? A z prawdziwymi dramatami jest tak, że zwykle uwidaczniają się po czasie… W obecnym tkwią ich zalążki – nie da się współczesnym ich zobaczyć…. Nie wyrabiam się ze składaniem słów… moja praca wymaga spokoju i skupienia.. nie mam ani jednego, ani drugiego … Dwójka dzieci, to o jedno za dużo, a może nawet o dwoje… Przywożę Antosia do domu, ale najpierw u mamy… światła i mroki Konstancina. Mama to teraz dziecko trzecie. Bardzo dzielne, muszę przyznać. A za Antosiem stęskniłem się przez te dwa dni, lecz w domu z nim od razu męt, zamęt i nerwy …Ewa jak zwykle ma do mnie żal, że źle go usypiam, w ogóle wszystko robię źle przy dziecku… Mój główny grzech, że jestem dla niego zbyt atrakcyjny, pobudzam fantazję, zmuszam do myślenia.. Powinienem być mdły i nudny jak flaki z olejem, wtedy by szybciej zasnął. Wcześniej biorę razem z nim prysznic, uwielbia to… zmoczył sobie trochę włosy. Coś okropnego, na pewno teraz się przeziębi. Jak obronić dzieci przed nad-opiekuńczymi matkami? Refleksja przedświąteczna. Słychać, że są starania, aby taniec na rurze stał się konkurencją olimpijską. Czy najpierw jednak nie powinien zadebiutować na Olimpiadzie „taniec na miotle”, czyli sprzątanie sportowe… Z pewnością to najbardziej masowa konkurencja uprawiania w każdym zakątku świata. No i który sport… może oprócz pływania, rozwija tak harmonijnie wszystkie mięśnie. Sprzątnięte mieszkanie daje nam złudzenie panowania nad rzeczywistością… choas ma spętany pysk…nie trwa to jednak nigdy długo.. Tak mnie ciągnie do książek, których nie mam kiedy czytać, do książek, których nie mam kiedy pisać… Za chwilę połnoc.. Położę się jednak zaraz z "Tajemnicami ciała" F. Gonzlaesa -Crussi… Historia odkrywania tajemnic ciała, nic prawie o nim nie wiedzieliśmy, do wczoraj. Nadal na codzień udajemy, że nie wiemy, by nie oszaleć. Na razie najbardziej mnie zafascynował rozdział o wydalaniu, historia dramatu jakim był rozziew między dążeniem naszym do ideału, a przyziemnością naszych odchodów…