Wtorek

Wtorek

    Dzień w domu. co nie znaczy, że wiele zwojowałem. I jednak wypadam na chwilę na Saską Kępę  do  "Czarnej Owcy.". Dawno Pawła nie widziałem.. Dopiero co wrócił ze Szwecji.  Jego gabinet  zjadany przez książki i papiery… Mam wrażenie, że już czasami sam nie jest pewien co wydaje…Wracam do domu z workiem książek…Najbardziej sobie chyba cenię nowość, już bardzo starego Aleksandra Lowena…o przyjemności. I jest jeszcze nie w księgarniach kryminał szpiegowski X.. Nie do wiary , to poczciwy S…z ambasady w Sztokholmie, rezydował jednak z moim Instytucie. jako attache prasowy ..Okazało się, że był asem wywiadu czy wielu wywiadów…Mam nadal żywy i jary telewizor, który mi wtedy w Sztokholmie mi załatwił …Książka podobno b. dobrze napisania. Paweł pyta , czy bym z X. nie zrobił wywiadu..? .Właściwie ciekawe byłoby się z nim spotkać..Każdy z nas ma w sobie tajne piwnicie .jakbym ja ich nie nie miał,  wtedy,  w Sztokholmie…To byly cztery niezwykłe lata ..Kim bylbym bez nich?    Komary mnie grzyą..Znajoma pisze że jej matka popełniła samobójstwo…I pomyśleć, że taki komar z  naszą kroplą krwi, bardziej żywy od zmarłego…

PODYSKUTUJ: