sobota

upał, ale do wytrzymania, nie jadę na plaże, chcę  a może muszę trochę popisać…dręczyła mnie, czarna dorodna mucha i zamordowałem ją…Czy może być to tematem na wiersz, spróbujmy.. Czarna mucha Patrzę spode łba Jak czarna dorodna mucha W przezroczystej sukience skrzydeł Odgrywa spektakl swojego życia Snuje plany na przyszłość I hałaśliwie kreśli w powietrzu tajemne znaki Potem przysiada Zaciera rączki I bierze się do obiadu Skradam się I rozgniatam ją jednym uderzeniem Teraz taka cisza Potem chodzę tam i z powrotem po domu Za mną smuga mego istnienia Myję ręce I zasiadam do obiadu

PODYSKUTUJ: