na szczęście dzisiaj chłodniej, wiatr i chmury, więc do Lemborka. Jakoś zmistyfikowałem sobie to miasteczko, więc mały zawód. Ładne tylko co poniemieckie, więc od razu widać co zburzyła wojna. Jak architekci z drugiej połowy XX wieku, mogli tak zatracić poczucie harmonii, tak zgubić rytm okien w fasadzie. Ale jest elegancka promenada, rynek niedorobiony, a co nowe tam się buduje do dupy, ale z ładną nowoczesną fontanną , która tańczy./ Pałac w Krokowej, ale obiad w Lubiatowie….niby nieźle się czuję, ale podejrzanie lubię milczeć. Zatapiać się w milczeniu, to poezja w języku potocznym. Tak zatopił się w milczeniu, jak owad w bursztynie – to przywilej tylko wybitnych artystów, więc nigdy bym o sobie tak nie pomyślał. ///
środa
PODYSKUTUJ: