środa

rano stomatolożka, korki,  a potem było prawie przyjemnie w fotelu, kupuję na stacji benzynowej „Żar” Maraia  w audiobooku i cieszę się tym, udręka pisania felietonu do „Przeglądu”, o Toskanii. Ulewa podlewa nasz udręczony słońcem ogród. Antoś nudzi się i okropnie cierpi, że nie ma kogo uczyć, uwielbia uczyć , trochę mnie pouczył gramatyki i już wiem, że jestem poniżej klasy drugiej . Ciepię, że nie mam gdzie obejrzeć mecz Radwańskiej,  o finał. O 20 40 Suprestacja.// Zaczął śmierdzieć mój pasek do zegarka, od upałów. Antoś przed zaśnięciem czyta mi swój podręcznik polskiego do trzeciej klasy i muszę udawać, że mnie to interesuje.

PODYSKUTUJ: