czwarek czyli czwartek

Plac Cisterna w San Gimignano i hotel o tej nazwie na placu. Miasto czternastu wież, niebotycznych jak na średniowiecze, a było ich kiedyś ponad siedemdziesiąt.  Miasteczko jak gniazdo na wzgórzu, więc robiło to i nadal  robi niebotyczne wrażenie. Skok Modlin Piza, właściwie na jeden oddech. Łagodne wzgórza cyprysy i pola słoneczników, które odwracają głowy w stronę słońca.// Po miesiącach statycznych ruszam się aż za wiele. Samochód na lotnisku , nie taki jaki zamówiliśmy, ale nie wymagajmy od Włochów za wiele. Autostrada w stronę Florencji nagle w jakiejś swej części remoncie,  objazd, którego nie da się przejechać bo nie ma żadnych znaków , a Ewa się uparła by nie używać GPSa, więc byliśmy na miejscu późną nocą. Dzisiaj Monteriggioni, cudnie tam i Sienna. Coś okropnego. Okazało się. że dzisiaj jest słynne Palio, ani zaparkować, ani spacerować takie tłumy. Magiczny rynek pożarty przez tłumy. I nagle zaczęło mnie wszystko tu irytować. Brak chodników, brak sklepów, wrzaskliwość Włochów, za mało parkingów, a wszystkie płatne, kelnerzy którzy nie mówią po angielsku , piękno pokryte tłokiem, upał…   pierwszy Polak spotkany jeszcze wczoraj. kobieta i jej słowo jakby pierwsze i pierwotne: pierdolę. Włosi  jako kierowcy, to też irytujące…no dobrze, to są tylko nastroje i punkt widzenia. O północy można tu żyć, robi się pusto i smacznie, bo na naszym placu są super lody, też o północy. Pełnia księżyca oświeca geniusz dawnych architektów. // Moje rozmowy z samym sobą, mają czasami taką puentę: Ja: nie przejmuj się. Też ja: łatwo ci powiedzieć.///

PODYSKUTUJ: