środa

Urodziny Ewy. W jej wieku, już trzeci rok mijał mi w Sztokholmie. A tak niedawno to było. Jedziemy na obiad do pobliskiej meksykańskiej knajpki. Ładnie tu, przytulnie, tanio i smacznie. I pusto. Rozmawiam z właścicielem, zarabiają dzięki weekendom . Mają meksykańskiego kucharza.  Z Ewą o dzieciach, najmilszy temat rozmów. Potem do szkoły po Antosia./// Kończę felieton do „Przeglądu”, i pracuję na redakcją „Kolonii” . Myślałem m, ze będzie to wielka radość , a dręczy mnie niepewność, czy to jest dobre./// W zachwycie czytam po raz kolejny „Szkice piórkiem” Andrzeja Bobkowskiego. Styl , też styl i przenikliwa inteligencja i poezja w jego pozie, chociaż nie pisał fikcji.   „Uliczki są ciche, schowane, szemrze w nich jeszcze Paryż  Balzaca razem z rozmaitością, jego typów, spraw, afer. Szmer koszyka wypełnionego ślimakami.””// Przypomina mi się rozmową z Zosia Hertzowa w Mason Laffitte, śmiejąc się w kułak opowiadała mi jak Bobkowski, mieszkając już w Gwatemali, odwiedził ją i Giedroycia. I zrobił siusiu w ogrodzie, pokazywała dłonią na ten ogród ./// Dzieci wróciły od fryzjera, strach mi zejść na dól i sprawdzić jak wyglądają, zawsze żal mi ich pięknych włosów./// Franio bez loków jaki smutek, za to Antoś jak zawsze ma futro na głowie.// Antoś awanturuje się , o jakieś głupstwo,  a jakby koniec świata. A rozpacz napędza mu rozpacz.Tulę go i uspokajam. I tłumaczę dlaczego musi przeprosić mamę. Zrozumiał. Trenuje jak ma przeprosić, idzie.  To bardzo ważne w życiu, umieć przepraszać . Przeprosił.  Szczęśliwy.   //

PODYSKUTUJ: