czwartek

Nadal potop. Jakoś może ” dopłynę” do starego miasta, a potem do Tel Avivu..na razie z Carolioną ciekawe jak zawsze rozmowy. Izrael z polskim wariactwem i podziałami, ale do kwadratu. Do sześcianu ? Z małą walizeczką na kółkach, pożyczoną od Caroliny, do starego miasta. Dom gdzie mieszkam jest  na wzgórzu, mało pada, ale wszędzie wała strumienie wody. Przejeść nie można, pusto, niemal jezioro i kilka kamieni , skaczę po nich w trwodze,  zabić się można , już nie jestem taki młody, chyba po raz pierwszy tak mocno czuję brak giętkości swoich mięśni i kości kości.. A w ogóle to trochę jak w dolinie Białego , w Tatrach. Walizeczka, już stra nagle rozpada mi się. Zdjemuję pasek i wiąże ją. Wtedy spotknie mi spadają. Jak opisać udręke takiej sytuacji. Mijam stary kamienny klasztor. Ktoś woła do mnie z daleka, znam tu kogoś?, może chce pomocy?. Sięgam do kieszeni po wodę mineralną. Wypadła mi butelka, to jej sprawie wody wołają. Nie wracam, o nie ma mowy Wybrałem złą drogę na stare miasto, dawno tędy nie szedłem, lat może 10? Więc jako okrężnie i długo Staje taksówka, taksówkarz, trochę jak sęp wie , że jestem zmęczony, mówi za darmo mnie zawiezie, a stare miasto niedaleko. Jaki miły. Kiedy dowiaduję się, że ja chcę potem jechać tramwajem do autobusowej stacji (od niedawna jest tu jedyna zresztą linia tramwajowa), skręca i jedzie na dworzec. Pyta, czy to prawda, że Polacy lubią Palestyńczyków? Mówię, że nie prawda, Izrael w Polsce jak na Europę, ma najlepszą prasę, bo tak jest. Proponuje, że tanio zawiezie mnie do Tel Aviwu , (tylko 550 szekli) zapalają mi się lampki ostrzegawcze.  A ten drań już jedzie w stronę Tel Avivu. Zaczynam być stanowczy. Niezadowolony jedzie na dworze. Cena 80 szekli. Mówię: mogę zapłacić 20 Pokazuje licznik. Jest 80. Nie zresetował kasownika. Mam do wyboru wzywać policję, dać mu w mordę, na to mam największą ochotę, a najmniej mam chęć płacić. Nagle orientuję się, że ten drań jest Palestyńczykiem. ( stąd pytani, e a za swoją odpowiedź płacę.)  Nie mam siły na awanturę, więc płacę humor mam zepsuty, nie chodzi o sumę, ale o upokorzenie bycia oszukiwanym. Shuttle do Tel Aviu kosztuje to tylko 25 szelki. Podróż już w słońcu i w większym pokoju ducha. Potem bus nr 5 do centrum. Ulica Disengoha, to kręgosłup miasta, i przypadkiem, nie przypadkiem trafiam na skrzyżowanie z Zabotynskiego, i jest kawiarnia Michal, gdzie 8 lat temu spotkałem się z Keretm i gdzie jutro rano mam  nim spotkanie , rankiem, o nieludzkiej 9 godzinie.// Plac Rabina…znam to, miejsce, taras, gdzie żydowski fanatyk zamordował premiera Rabina. I niedaleko mieszkał genialny Leo Lipski, sparaliżowany świetny polski pisarz, 15 lat temu tu odwiedziłem go. A do Jonatan jeszcze kwadrans piechotą/// Idiotyzm prób opisania normalnego, zwykłego dnia. Zwykły dzień ma swoje smaki i zapachy, ale tego opisać się nie da. Smaki znikają, a zapachy wietrzeją w przeciągu czasu.  

PODYSKUTUJ: