W pobliskim fokarium, gdzie nie tylko foki i wiele atrakcji dla dzieci , tłok nie do zniesienia, dopiero ulewa dokonała rozgęszczenia. // Na każdym kroku niezłe restauracje i knajpki. Trwa rewolucja kulinarna i epidemia rowerowa. Tylko ludność po PGRach, jakby stłoczona w małych gettach, nawet inne, szare twarze. Prostokątne, bliźniacze budyneczki, rozsiane po całej Polsce, jak dawne rezerwaty dla Indian . Ci ludzie są ciężko chorzy na wyuczoną bezradność. // I ten polski alkoholizm, jak w wielkich miastach, tak we wioskach, snuja się jak duchy nasi alkoholicy. Poznaje się ich już z daleka, gdyby nie to, że są nieumyci, byliby już przezroczyści./ Odtwarzanie zdewastowanej tkanki dworkowo- pałacowej, już z nowa „szlachtą ” i ” „arystokracją” . Ich wnukowe zdejmą cudzysłów z tych słów./// Jak napisałem do M; …..nawet tu ciągle coś stukam w byt i w niebyt./// Wysłałem felieton do „Przeglądu”. Samotny spacer lasem, rozkosz samotności, gęstwa borówek. Plaża, nareszcie kąpiel nie grozi śmiercią z powodu wyziębienia organizmu. Franio słodki, trzęsie się od morskiej emocji, a potem z zimna. // Piękny koń, śliczny Franio z lokami spod toczka, anielsko piękna młodziutka dziewczyna, która go pilotuje. Jak z tego zrobić wieczność. /// Za to Łeba, monstrualne brzydactwo Rozmaitość zbrodni złej architektury. Estetyczny ból zębów. Wyjechałem zbolały. //
czwartek
PODYSKUTUJ: