środa

Piorun trzasnął niedaleko i szlag trafił wszystkie rutery na wsi.  Więc brak Internetu, przez dwa dni, komórka dla mnie za mała, a tabletu gapa nie wziąłem. Dobrze, ze mój laptop ocalał./// Wczoraj: kiedy syreny zawyły,  trzy sygnały, ze sklepu wypadł miejscowy z piwem i biegiem przez wieś. Dziewczynka miała wypadek na rowerze. Hamulec wbił się jej w pachwinę i strach było go wyjmować. Ledwie dojechali strażacy, już zaryczał helikopter, małą trzeba było wieść szybko do szpitala. To są nowe czasy, pomoc przychodzi błyskawicznie z nieba. Tu na wsi to już żadna już sensacja./// Dziewczynkę widziałem nazajutrz całą i  w niezłej formie, kuśtykała z tatą. // Piękny hotel, dwór w Prusewie, park mini-wersalski. Ze znajomymi sąsiadami z Warszawy. Jutro biedacy muszą jechać do Kopenhagi,  bo przyrzekli Legoland swoim dzieciom. Nie chce im się, ale przyrzekli.  Dzieci: nowi władcy świata. We wnętrzach pałacu ogromne płótna Leona Tarasewicza. (dawno go nie widziałem) Franio poruszony: mama,  jakie ładne ściany. Robią też na mnie wrażenie, to jednak świetny malarz. . Ale jeszcze bardziej poruszają mnie rysunki Frania. Rewelacja. Ale ostrożnie: wszystkie dzieci są genialne, tylko na swoje zwracamy czułą i pilną uwagę.  ///

PODYSKUTUJ: